Wisła, Wisła i po Wiśle… Spektakl o niepewnych walorach sportowych za nami. Kończymy z dwoma podiami, po jednym w sobotę i w niedzielę. Do tego dorzucamy rozbitą twarz Piotra Żyły. A kto jest największym wygranym pierwszego weekendu z Pucharem Świata w roli głównej? No wygląda na to, że Simon Ammann, który Wisłę postanowił sobie odpuścić.
Po pierwszej serii cały polski Internet grzmiał jednogłośnie: „Kończyć tę farsę!”. Po drugiej serii pewnie tego typu komentarzy było ciut mniej z powodu skoku Kamila Stocha na trzecie miejsce. Niemniej jednak absolutnie rozumiem jury i Waltera Hofera. Jeśli chodzi o wiatr, to warunki były skrajnie niesprawiedliwe, ale to jest wpisane niejako w tę dyscyplinę sportu. Tego nie przeskoczymy, takie konkursy się zdarzają. I zawsze będzie tak, że jeśli skoczkowie mogą skakać, to skakać będą, nawet jeśli okoliczności nie będą w pełni sprawiedliwe. Konkurs trzeba przeprowadzić, telewizje usatysfakcjonować, kibiców zadowolić. Proszę sobie wyobrazić sytuację, że jury odwołuje konkurs, bo są nierówne warunki. To byłaby dopiero kontrowersyjna decyzja. Zatem jeśli jest bezpiecznie, to skaczemy. I w powietrzu bezpiecznie było.
A czy na zeskoku było bezpiecznie? No nie bardzo. Rozumiem tych skoczków, którzy do Wisły nie przyjeżdżają, bądź na przyjazd kręcą nosem. I pomimo moich skrajnie patriotycznych skłonności, to trudno trzeba to napisać – zeskok w Wiśle jest w złym stanie. Nie chcę przesadzić, że ten zeskok jest w stanie nienadającym się na Puchar Świata, ale te słowa same cisną się na klawiaturę. Taka cena startu sezonu w listopadzie w Polsce. Pytanie, czy FIS, kibice, zawodnicy i telewizje nie uznają tej ceny za zbyt wysoką?
No i te buty… Ach ile to już lat, jak Pan Tajner zapowiada gruszki na wierzbie w listopadzie. Jasne mieliśmy świetne sezony, takie jak w ostatnich latach, ale bywały też takie jak z końcówki ery Łukasza Kruczka. Pan prezes jednak niezmiennie od dekady przed startem sezonu krąży po różnych mediach i opowiada o tym, jak świetnie jest. I nic go nie nauczyło to, że już czasami musiał z czasem ostro swoje wypowiedzi rewidować. Na takie, że w sumie celem na sezon były dwa konkursy w Zakopanem i nie ma co patrzeć na klasyfikację generalną, ani na TCS, czy inne takie wymysły. Podchodzę już do tych przedsezonowych wynurzeń, delikatnie rzecz ujmując z dużym dystansem, ale jednak ciut mnie to męczy. A może to taka taktyka na Jose Mourinho, żeby zdjąć presję z zawodników i my myśli prezesa nie doceniamy?
Żegnaj Wisło! Szkoda Piotrka, gratulacje dla Kamila, otwierające sezon konkursy zafundowały nam mieszane uczucia. Miejmy nadzieję, że był to najbardziej szalony weekend w tym sezonie i będzie już tylko przyjemniej.