Amiens przegrało kolejny mecz Ligue 1 i niebezpiecznie blisko zbliżyło się do strefy spadkowej. Tym razem ulegli 1:2 zespołowi Lille OSC, czyli obecnemu wiceliderowi. W samej końcówce na boisku zameldował się Rafał Kurzawa.
Dla Amiens mecz ten był szansą, aby wreszcie zapunktować, choć trzeba przyznać, że zadanie do początku nie wydawało się łatwe. W końcu Lille to obecny wicelider. A, że PSG tak właściwie gra w innej lidze, to można powiedzieć, że i nawet lider.
Zaczęło się bardzo dobrze, bowiem już w 5 minucie zespół Kurzawy wyszedł na prowadzenie, za sprawą Juana Otero. Problem jest taki, że był to ich jedyny celny strzał w całym spotkaniu. I jeden z dwóch w ogóle. Przewagę udało się jednak całkiem długo utrzymywać. A po drodze był jeszcze niewykorzystany rzut karny, przez gospodarzy. Lille strzeliło jednak tzw.bramkę do szatni, wyrównując w doliczonym czasie pierwszej połowy.
Lille dominowało w meczu, będąc niemal dwukrotnie częściej przy piłce i wymieniając ponad dwieście podań więcej. Długo jednak nie mogli wyjść na prowadzenie i zwyczajnie się męczyli. Wreszcie udało się 85 minucie, a dokonał tego Xeka. Chwilę później na boisku zameldował się Rafał Kurzawa. Trudno jednak napisać coś sensownego o 5 minutowym występie.
Generalnie sytuacja Polaka nie wygląda najlepiej. Od czasu powrotu po kontuzji dostaje w ligowych meczach kanaście minut. Co prawda jest to jakiś, bo wcześniej nie mieścił się nawet w kadrze meczowej, ale chyba nie tego oczekiwaliśmy.