Po meczu drugiej kolejki Ligi Mistrzów z Liverpoolem dramat przeżył polski napastnik – Arkadiusz Milik. Reprezentant Polski wracając do swojego domu został napadnięty przez dwóch uzbrojonych mężczyzn. Dopiero następnego dnia Milik zdecydował się osobiście zabrać głos w tej sprawie…
Jak się okazało Polak nie był sam. Towarzyszyła mu jego partnerka. Ostatecznie i tak wszystko zakończyło się w miarę szczęśliwie. Piłkarz oddał “tylko” zegarek warty około 20 tysięcy euro.
– Nagle z ciemności wyłoniło się dwóch osobników ubranych na czarno, siedzących na skuterze. Jeden z nich celował bronią. Po chwili uderzył bronią w zamknięte okno samochodu i nie wypowiadając ani słowa pokazał mi, żeby oddać mu zegarek – opisał zawodnik.
– Czekali na mnie pod domem, nie wydaje mi się, żeby mnie śledzili od stadionu – dodał Milik dla włoskiej gazety “Il Mattino”.