W tym tygodniu w Sewilli zaplanowano dwa mecze domowe z udziałem miejscowych drużyn. Uwzględniając stan podwyższonego ryzyka, oficjalnie postanowiono, że spotkania Ligi Europy odbędą się w środę i czwartek. Jednak nawet wzmożone środki bezpieczeństwa nie udaremniły bójek kibiców na ulicach miasta.
Lutowe losowanie 1/8 finału Ligi Europy wyłoniło konieczność rozegrania dwóch pierwszych spotkań z udziałem Sevilli (przeciwko West Hamowi United) i Betisu (z Eintrachtem Frankfurt) na terenie andaluzyjskich zespołów. Europejska federacja piłkarska po konsultacjach z Hiszpanami, chcąc zapobiec ewentualnym rozróbom, ustaliła dwa inne terminy meczów.
Niestety, plan UEFA spalił na panewce. Wkrótce po odniesionym 2:1 zwycięstwie Eintrachtu nad Betisem, miłośnicy ekipy z Frankfurtu napotkali na drodze do hotelu sympatyków zespołu, w którym występuje Łukasz Fabiański. W efekcie pomiędzy stronami doszło do zamieszek na ulicach Sewilli, które przerwała dopiero interwencja służb mundurowych.
El Eintracht ha jugado hoy en Sevilla. El West Ham lo hace mañana. Sus aficiones iban a coincidir en algún momento. Y se ha liado… #UEL https://t.co/eZtEwmAdXD pic.twitter.com/HWZYbRhG9O
— MARCA (@marca) March 9, 2022
Zdaniem dziennikarzy hiszpańskiej „Marki” głównymi prowodyrami tych zajść byli niemieccy fani. Podobno od samego początku pobytu w Andaluzji zachowywali się skandalicznie. Był agresywni w stosunku do mieszkańców oraz sympatyków innych drużyn. Prowokacje w końcu przerodziły się w czyny.
Jeszcze nie wiadomo, jakie konsekwencje wyciągną wobec delikwentów władze UEFA. Niemniej, najaktywniejszym uczestnikom incydentu na pewno nie ujdzie to płazem.