Reprezentacja Polski w Beach Soccerze niestety przegrała 4:6 z Portugalią w swoim pierwszym pojedynku grupowym Superfinału Europejskiej Ligi Beach Soccera.
Starciem z reprezentacją Portugalii podopieczni Marcina Stanisławskiego rozpoczęli swoje zmagania w Superfinale Europejskiej Ligi Beach Soccera. Zdecydowanymi faworytami pojedynku byli rywalem Biało-Czerwonych.
Pierwsze minuty spotkania były bardzo wyrównane. Polacy dobrze spisywali się w defensywie i nie pozwalali na wiele rywalom. W 4. minucie Daniluk był bliski zdobycia bramki, ale w ostatniej chwili jego próbę zablokował Jose Maria. Co nie udało się wtedy udało się minutę później. Jakub Jesionowski uderzył na bramkę rywali, jego strzał wybronił golkiper, ale przy dobitce Ziobera był już bezradny i Polacy wyszli na prowadzenie. Minutę później błąd w defensywie popełnił Filip Gac i Portugalczycy mieli rzut wolny. Do piłki podszedł Martins i uderzył nie do obrony. Kilka sekund później sędzia podjął dość kontrowersyjną decyzję dopatrując się faulu na Friszkemucie i Biało-Czerwoni mieli rzut karny. Do piłki podszedł rzecz jasna sam poszkodowany i po raz drugi dziś Polacy wyszli na prowadzenie. Kolejne kilkadziesiąt sekund było nieco spokojniejsze, ale niestety w 9. minucie podopieczni Marcina Stanisłowskiego przysnęli w defensywie i Coimbra wyrównał stan rywalizacji.
Niestety druga tercja zdecydowanie należała do drużyny z Półwyspu Iberyjskiego, choć Polacy także mieli swoje okazje. Między innymi w drugiej minucie strzałem lobem szczęścia próbował Ziober, jednak zabrakło niewiele. Kolejne fragmenty spotkania to znakomita postawa naszego golkipera, który wybronił dwa bardzo groźne strzały. W 5. minucie Be Martins spróbował płaskiego strzału z dystansu. To niestety okazało się skuteczne i Portugalczycy wyszli na prowadzenie. Cztery minuty później było już 2:4. Torres uderzył piekielnie mocno z rzutu wolnego i choć nasz golkiper miał już piłkę na rękach wpadła ona do bramki.
Trzecia część meczu, czyli tercja prawy rozpoczęła w fantastyczny sposób. W 3. minucie Filip Gac posłał atomowe uderzenie z rzutu wolnego i piłka wpadła w samo okienko bramki Portugalczyków. Chwilę później ten sam zawodnik miał sytuację sam na sam z golkiperem przeciwników, niestety jednak przegrał ten pojedynek. Potem fantastyczną okazję miał Kubiak, ale mając przed sobą pustą bramkę zbyt długo czekał z oddaniem uderzenia. Niestety kilka sekund później się to zemściło. Jordan uderzył przewrotką i było 3:5 dla Portugalczyków. Niespełna dwie minuty potem tym samym odpowiedzieli Biało-Czerwoni. Kubiak mimo iż pilnowało go dwóch rywali podbił sobie piłkę i uderzył przewrotką czym kompletnie zaskoczył bramkarza i było już 4:5. Niestety ostatnie słowo należało do naszych rywali. Be Martins na kilkadziesiąt sekund przed końcem pojedynku pokonał Szymona Gąsińskiego ustalając wynik meczu.
Biało-Czerwoni mimo iż bardzo walczenie walczyli ostatecznie przegrali z utytułowanymi rywalami 4:6. Kolejne spotkanie Polacy rozegrają w piątek o godzinie 13:30. Naszym rywalem będą Hiszpanie.