Bardzo bezbarwny mieliśmy powrót po reprezentacyjnej przerwie do T-Mobile Ekstraklasy. Ruch Chorzów na własnym stadionie niespodziewanie pokonał 1:0 Śląsk Wrocław po golu w doliczonym czasie gry!
Śląsk zaczął z niespodzianką w linii ataku. Na szpicy mecz rozpoczął Konrad Kaczmarek. Jednak napastnik nie zdołał narobić “szumu” w szeregach gospodarzy. Początek meczu był mało ciekawy, gra toczyła się w środku boiska.
Pierwszą groźną akcję mieli goście, ale Paixao nie trafił z ostrego kąta. Następne sytuacje mieli gospodarze w 20 minucie ale Gigiłajew nie wbił piłki do bramki po strzale Kuświka. Niestety pierwsza połowa nie przyniosła większych emocji.
Druga połowa zaczęła się równie leniwie co pierwsza. W 60 minucie Kuświk był sam na sam z Pawełkiem, ale nie wykorzystał okazji. Ruch starał się grać w piłkę i miał przewagę w drugiej połowie. Niespodziewanie w 90 minucie Kuświk oddał strzał z 25 metrów. Piłka trafiła jednego z obrońców w nogę, myląc Pawełka i wpadła do bramki.
Ruch Chorzów 1:0 Śląsk Wrocław (Kuświk 90′)