W czwartkowy wieczór Lech podejmował na własnym stadionie Lechię Gdańsk. Mecz kandydatów o europejskie puchary na remis.
Przed tym spotkaniem w lepszej formie byli goście. Lech z kilkoma zmianami w składzie musiał wygrać jeśli chciał myśleć o rozgrywkach w Europie. Na placu gry minimalnie lepiej na początku odnajdywali się gospodarze. Momentami odgryzali się gdańszczanie. W 10. minucie Jasmin Burić popisał się genialną interwencją. Bardzo groźny strzał Peszki obroniony przez bramkarza Lecha. Okres chaotycznej gry z obu stron (z małą przewagą Lechii) panował przy Bułgarskiej w pierwszych fragmentach. Kapitalna akcja Szymona Pawłowskiego, który zszedł do środka i uderzył na bramkę Lechii. Piłka trafiła… w poprzeczkę!
Akcja ta była przełomem i już do końca pierwszej połowy gospodarze mieli przewagę. Całkowity przypadek mógł zdecydować o tym, że szansę na gola miała Lechia w końcówce. Peszko zszedł do prawej nogi, jego uderzenie zostało zablokowane, ale do piłki dopadł Krasić. Po odbijance futbolówka trafiła jeszcze w Kuświka i minimalnie minęła słupek. Bez bramek w Poznaniu po 45. minutach.
W pierwszej połowie goście skupieni na obronie. Na początku drugiej mogli zaskoczyć Lecha. Minimalnie jednak do podania Krasicia spóźnił się Grzegorz Kuświk. W 57. minucie Lech zdobywa gola, który… zostaje nieuznany. Na spalonym Nickie Bille Nielsen. Chwilę póżniej kapitalna interwencja Milinkovicia-Savicia. Próba Gajosa powstrzymana. Brak skuteczności Lecha nie pozwalał na strzelenie bramki, tylko na jej okupowanie. Wejście smoka mógł zaliczyć Kamil Joźwiak. Piłkarz gospodarzy znalazł się sam na sam z bramkarzem Lechii, ten genialnie broni. Kandydat na bohatera meczu. Dosłownie chwilę po tym Kuświk o krok od zdobycia gola! Piłka turlała się do bramki po czym uderzyła w wewnętrzną stronę słupka. W Poznaniu bez bramek.
Ten punkt nie satysfakcjonuje nikogo. Jeśli Kolejorz nie wygra w poniedziałek w finale Pucharu Polski z Legią to może zapomnieć o europejskich pucharach. Lechia natomiast z dorobkiem 26 punktów pozostaje na szóstym miejscu. Jeden rząd niżej widnieje drużyna Jana Urbana.