Wisła Kraków pokazała jak przegrać wygrany mecz. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego po golu Ondráška z 38. minuty prowadzili z Podbeskidziem Bielsko-Biała i kontrolowali grę, jednak w drugiej połowie po karnym Możdzenia z 63. minuty i golu rezerwowego Stefanika (80. minuta) przegrali z bielszczanami 1:2. Jest to dziewiąte spotkanie „Białej Gwiazdy” bez zwycięstwa i sytuacja Wisły robi się powoli dramatyczna.
Ten mecz był niezwykle istotny dla obu drużyn. Wisła i Podbeskidzie przed tą kolejką zajmowały kolejno 14. i 15. pozycję w tabeli, ale wciąż nie pozostawały bez szans na awans do pierwszej ósemki. „Górale” po ubiegłotygodniowym zwycięstwie 4:1 nad Lechem Poznań są na fali wznoszącej, natomiast „Biała Gwiazda” od ośmiu spotkań nie potrafiła sięgnąć po komplet punktów.
Wisła Kraków przystępowała do meczu osłabiona brakiem kilku podstawowych piłkarzy. Arkadiusz Głowacki i Ricard Guzmics pauzowali za kartki, a Donald Guerrier wciąż leczy uraz, jakiego nabawił się w meczu z Górnikiem Łęczna. W związku z tym do gry na środku obrony desygnowany został Maciej Sadlok, a na lewej pomocy od pierwszych minut wystąpił Rafał Pietrzak. Opiekun Wisły Tadeusz Pawłowski – zgodnie z zapowiedziami – od pierwszej minuty postawił również na nowo pozyskanego Rafała Wolskiego, który został ustawiony tuż za plecami wysuniętego Zdenka Ondráška.
Z kolei w składzie drużyny prowadzonej przez Roberta Podolińskiego awizowany został Kohei Kato. Japończyk powrócił po jedno meczowej absencji, jednak spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych i do gry wszedł dopiero w 69. minucie. Z powodu kartek nie zagrał Adam Mójta, a Bartłomiej Konieczny wciąż jest kontuzjowany.
Rafał Wolski od pierwszych minut pokazał, że będzie solidnym wzmocnieniem środkowej linii ekipy trenera Pawłowskiego. Nowy nabytek Wisły już w 10. minucie przeprowadził solową akcję, w której minął jednego z obrońców Podbeskidzia, jednak został sfaulowany przez Josefa Placka. Sędzia odgwizdał rzut wolny, ale Rafał Pietrzak niezbyt mocnym strzałem trafił prosto w mur. Również Patryk Małecki próbował walczyć, ale piłka po jego uderzeniach albo lądowała w rękach Zubasa, albo w znacznej odległości mijała bramkę przyjezdnych.
W 19. minucie Wiślacy stanęli przed doskonałą okazją do zdobycia gola. Rafał Wolski przedarł się lewą stroną i huknął na bramkę, lecz Zubas z najwyższym trudem zdołał sparować strzał na rzut rożny. Ale „Górale” również próbowali atakować. Kilka minut później na strzał z 30. metrów zdecydował się Mateusz Możdzeń, lecz zrobił to zbyt lekko i Miśkiewicz nie miał problemów z wyłapaniem piłki.
W 38. minucie gospodarze doczekali się pierwszego gola, a doskonałą asystą popisał się nie kto inny jak Wolski. Były gracz Legii i Fiorentiny dograł do Ondráška, a ten w sytuacji sam na sam w kapitalnym stylu umieścił futbolówkę w okienku bramki Podbeskidzia. Po strzelonym golu gracze z Krakowa złapali wiatr w żagle i co rusz atakowali bramkę gości, jednak brakowało im skuteczności.
Jak wiadomo niewykorzystane sytuacje się mszczą i w 63. minucie bielszczanie wyrównali, a precyzyjnym strzałem z rzutu karnego -podyktowanego po ręce Pietrzaka – popisał się Mateusz Możdzeń. Podbeskidzie poszło za ciosem i na dziesięć minut do końca zdobyło swoją drugą i jak się okazało, zwycięską bramkę w meczu. Szczepanik dograł do Stefanika, a ten znalazł się sam na sam z Miśkiewiczem. Rezerwowy zawodnik gości wytrzymał próbę nerwów i strzałem w długi róg dał prowadzenie i w efekcie zwycięstwo swojej drużynie.
Podbeskidzie po zwycięstwie nad Lechem, pokonuje kolejnego faworyta 2:1. Natomiast sytuacja Wisły zaczyna się robić dramatyczna. Piłkarze „Białej Gwiazdy” już od dziewięciu spotkań nie potrafią zgarnąć kompletu punktów i los ich trenera Tadeusza Pawłowskiego powoli wydaje się być przesądzony.
Powiedzieli po meczu:
Robert Podoliński, trener Podbeskidzia: Udało nam się wygrać mecz za „sześć punktów”. Nie ma co tu dużo mówić. Bardzo się z tego cieszymy, jednak po chwili radości zabieramy się dalej do ciężkiej pracy. Udało nam się zneutralizować grę Wisły na skrzydłach, a to jest najmocniejszy punkt rywali.
Tadeusz Pawłowski, trener Wisły: Rzut karny odmienił losy meczu. Rozmawiałem z Rafałem (Pietrzakiem – przyp. red), który tłumaczył, że dostał piłką w rękę. Później zrobiło się nerwowo, nie mogliśmy przejąć długich piłek i marnowaliśmy sytuacje. Jednak do czasu rzutu karnego wyglądało to przyzwoicie i gdyby udało nam się podwyższyć prowadzenie na 2:0, ten mecz mógł się ułożyć inaczej.
Wisła Kraków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (1:0)
Bramki: 38. Ondrášek – 63. Możdzeń (k.), 80. Stefanik
Wisła Kraków: Miśkiewicz – Pietrzak, Sadlok, Uryga, Jović – Bałaszow (81. Brożek), Cywka, Popović (81. Drzazga), Małecki (69. Boguski) – Wolski – Ondrášek
Podbeskidzie B-B: Zubas – Wierietiło, Baranowski, Piacek, Sokołowski – Sloboda (58. Stefanik), Możdzeń – Kowalski (77. Tarnowski), Szczepaniak, Chmiel – Demjan (69. Kato)