Hertha Berlin wygrała 2:1 wyjazdowe spotkanie z Paderborn. Choć trzeba przyznać, że łatwo gościom to zwycięstwo nie przyszło, niestety Hertha wciąż gra futbol ciężki do oglądania. Pełne 90 minut na boisku spędził Krzysztof Piątek.
O grze Herthy w ostatnich tygodniach powiedziano już chyba wszystko. Wielki projekt, ogromne zamiary i plany, ale na ten moment na grę zespołu z Berlina patrzy się po prostu nieprzyjemnie. Tak też było w meczu z Paderborn, który jednak udało się wygrać, głównie przez brak jakości po stronie rywala. Nawet jednak w meczu z ostatnią drużyną w tabeli Bundesligi goście momentami wcale nie wyglądali na faworytów i przy odrobinie szczęścia to gospodarze mogliby świętować dzisiaj zdobycie cennych punktów.
Spotkanie jednak zaczęło się w niemalże wymarzony sposób dla piłkarzy Herthy. W 10. minucie Ascacibar ładnie dorzucił w pole karne tam ładnie do piłki wyskoczył Boyata i mieliśmy już 0:1. Chwilę później mogło być już 0:2, a Piątek miałby na swoim koncie asystę, ale niestety przy walce o piłkę Polak trącił futbolówkę i bramka słusznie została anulowana.
Po dobrym początku tempo spotkania jednak spadło, do głosu zaczęli dochodzić także gospodarze. Pojawiło się sporo niedokładności, wybijania piłki na oślep i rozpaczliwego bronienia się z obu stron.
Dopiero wyrównująca bramka dla Paderborn w 50. minucie sprawiła, że spotkanie ponownie trochę się ożywiło. Dennis Srebrny uderzył niemalże z końcowej linii boiska przy bliższym słupku, fatalnie ustawiony był Jarstein i mieliśmy ponownie remis.
Hertha wreszcie zaczęła grać trochę odważniej, większą liczbą zawodników i szybko przyniosło to konkretny efekt. w 67. minucie Piątek doskoczył do odbitej piłki, lecz uderzył prosto w bramkarza rywali. Jednak do ponownie odbitej piłki dopadł Matheus Cunha i piętką skierował piłkę do bramki.
W końcówce obie strony próbowały jeszcze jakoś zmienić rezultat, ale kilkukrotnie brakowało skuteczności. W efekcie to Herta wywozi 3 punkty i wskakuje na 13 miejsce w tabeli. Paderborn pozostaje na ostatniej lokacie.