Z całą pewnością znaczna część naszych rodaków występujących na co dzień w ekipach Bundesligi będzie chciała jak najszybciej zapomnieć o 29. serii gier. Nie dość, że w większości ich drużyny przegrywały to Polacy głównie oglądali te spotkania z ławki rezerwowych.
Augsburg 2:1 FC Koln
Od samego początku w tym spotkaniu to goście dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak jeśli chodzi o sytuacje strzeleckie to zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, którzy już do przerwy prowadzili 2:0. Po przerwie sytuacja się nie zmieniła. Mimo, iż zawodnik gospodarzy pomógł przyjezdnym zdobyć bramkę kontaktową Ci nie potrafili obrócić losów tego spotkania na swoją korzyść mimo, iż gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę. Paweł Olkowski nie znalazł się nawet w kadrze meczowej drużyny gości mimo, iż nie narzeka na żaden uraz.
Hoffenheim 5:3 Monchengladbach
Pierwsza część tego meczu była niezwykle interesująca. Po 25. minutach gry i dwóch bramkach zdobytych przez Adama Szalai wszystko wskazywało na spokojne dowiezienie prowadzenia przez gospodarzy przynajmniej do przerwy. Nic bardziej mylnego, wystarczyły 4 minuty i goście wpakowali dublet doprowadzając do remisu. Drugą połowę podobnie jak pierwszą lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy strzelili bramkę na 3:2, a chwilę później podwyższyli na 4:2. I znów zaczął się powtarzać scenariusz pierwszej połowy, bo na 12 minut przed końcem spotkania mieliśmy już 4:3. Tym razem jednak gospodarze nie dali już sobie wyrwać prowadzenia i w samej końcówce to oni ustalili wynik spotkania n 5:3. Eugen Polański nie pojawił się dziś na boisku.
RB Lipsk 4:0 Freiburg
Zgodnie z przewidywaniami to spotkanie należało do gospodarzy, druga drużyna w tabeli kompletnie zmiażdżyła przyjezdnych z Freiburga. Już do przerwy Lipsk prowadził 2:0 i zawodnicy tej drużyny kontrolowali sytuację na boisku. W drugiej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie i nadal stroną przeważającą byli gospodarze, którzy dołożyli jeszcze dwie bramki i ostatecznie wygrali to spotkanie aż 4:0. Całe spotkanie na ławce drużyny gości spędził Rafał Gikiewicz.