Kilka dni temu na łamach “Gazety Wyborczej” Rafał Stec zarzucił prezesowi PZPN Cezaremu Kuleszy, że ten spotykał się z były selekcjonerem reprezentacji Paulo Sousą pod wpływem alkoholu. Teraz działacz odpowiedział na te zarzuty. Zarzucił dziennikarzowi manipulacje, a jego doniesienia określił po prostu mianem “historii alternatywnej”.
“Spotykałem się z Sousą, ale nigdy po spożyciu alkoholu”
W poniedziałek ukazała się rozmowa Cezarego Kuleszy z Antonim Bugajskim. W wywiadzie przeprowadzonym dla “Przeglądu Sportowego” prezes PZPN poruszył m.in. temat wyjazdu z Polski byłego selekcjonera Paulo Sousy. W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że Portugalczyk zrezygnował z pracy z naszą kadrą, gdyż przeszkadzało mu nadmierne spożywanie alkoholu na spotkaniach służbowych z udziałem naszych działaczy sportowych.
– Przez ponad jedenaście lat byłem prezesem Jagiellonii Białystok. Przez klub przewinęło się wielu piłkarzy, trenerów, działaczy, innych pracowników. W sumie kilkuset, może z pół tysiąca. (…) Proszę kogokolwiek z tych osób zapytać, czy zdarzyło się choć raz, żebym przyjechał na trening Jagiellonii pijany. A przyjeżdżałem popatrzeć na zajęcia drużyny nawet kilka razy w tygodniu – zaczął Kulesza.
– Spotykałem się z Sousą, ale nigdy nie robiłem tego po spożyciu alkoholu. W Jagiellonii też nigdy się to nie zdarzyło, przecież takie rzeczy by wyszły. Wiem tylko, że łatwo dorabia się teraz teorię, że Sousa uciekł, bo Kulesza był pijany. To może zacznijmy pisać, że ten biedny, skrzywdzony Sousa powinien wrócić, oczywiście jeżeli go grzecznie przeprosimy i poprosimy – dodał.
Kulesza stwierdził również, że doniesienia dziennikarza Rafała Steca to po prostu “historia alternatywna”. Jednoznacznie podkreślił, że jedynym powodem wyjazdu Sousy z Polski był fakt, że ten dostał intratną propozycję kontraktu od brazylijskiego Flamengo.
– Mam nadzieję, że ludzie mają trochę dłuższą pamięć, niż to się komuś wydaje. Paulo Sousa odszedł z Polski dlatego, że dostał bardzo dobry kontrakt z Flamengo. To co, Flamengo czekało na niego, aż ja się napiję? Nie twórzmy alternatywnej historii – podsumował prezes PZPN.
PZPN chciał w inny sposób pożegnać Jakuba Kwiatkowskiego
W rozmowie przeprowadzonej przez Bugajskiego bardzo ciekawy jest również wątek odejścia z reprezentacji Polski Jakuba Kwiatkowskiego. Prezes Kulesza stwierdził, że była to decyzja przede wszystkim aktualnego selekcjonera Michała Probierza. Zdradził również, że związek planował pożegnanie z rzecznikiem prasowym, ale na przeszkodzie stanęły… media.
– [Michał Probierz – przypis red.] Przez kilka dni sygnalizował mi, co chce zrobić. Radziłem mu, żeby się dobrze zastanowił, przemyślał wszystkie argumenty. Znam Michała od lat i wiem, że to jego charakterystyczna cecha – gdy sobie ułoży w głowie jakiś scenariusz, strasznie trudno go przekonać do innych rozwiązań – powiedział Kulesza.
– Chcieliśmy mu zrobić zupełnie inne pożegnanie. Zamówiliśmy mu paterę z grawerką, spersonalizowaną koszulkę, wszystko miało się odbyć w takim stylu, na jaki przez jedenaście lat pracy w PZPN sobie zasłużył. Planowaliśmy takie wydarzenie. Gdy jednak media błyskawicznie wytknęły nam, że zabrakło odpowiednich podziękowań, to teraz nawet jeżeli chcielibyśmy zrobić, jak planowaliśmy, komentarze oczywiście będą takie, że PZPN zreflektował się pod naciskiem mediów – podsumował prezes PZPN.
Przemysław Frankowski w jedenastce kolejki. Drugi raz w tym sezonie