Mafia Calcio. Jak macki ośmiornicy sięgały włoskiej piłki

Aktualizacja: 29 lut 2024, 19:21
30 mar 2023, 22:00

Trudno opisać najnowszą historię Włoch bez użycia tego słowa, choć w wielu miejscach w tym kraju jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie wolno było wymawiać go głośno. O jakim słowie mowa? Mafia rzecz jasna.

Mafia przenika społeczeństwo włoskie, jest jego cieniem i sprawuje nad nim kontrolę. Istnieje w szarej strefie i u szczytu władz, łączy legalny i nielegalny biznes, dręczy i chroni obywateli, często sama przed sobą. W czasach II wojny światowej walczyła z faszyzmem, w czasach zimnej wojny – z komunizmem, czym zaskarbiła sobie sympatię nowego hegemona na mapie świata – Stanów Zjednoczonych. Pomagała w inwazji aliantów na Sycylię (Operacja Husky) i miała udział w kilku z ponad 600 prób zabicia Fidela Castro. W USA kojarzono ją głównie z Pięcioma Rodzinami, sprawującymi władzę w Nowym Jorku. We Włoszech, choć zaczynała w biednych, zapomnianych regionach, z czasem była reprezentowana przez premierów, ministrów, burmistrzów, prefektów.

Mało w jej działaniach romantyzmu znanego z filmów i mitów, którymi obrosła. Nowoczesna mafia to maszyna do zarabiania pieniędzy i uprawiania polityki. Przekupywania sędziów i policjantów, a zabijania nieprzekupnych. Sprowadzania ogromnych ilości narkotyków, podrabianych ubrań i sprzętów najlepszych marek. Przejmowaniu kontraktów budowlanych i budowania autostrad i  brzydkich bloków szpecących krajobraz Neapolu, Palermo i innych miast opanowanych przez jej macki. Czerpaniu potężnych zysków z turystyki, transportu i prawdopodobnie każdej możliwej gałęzi przemysłu włoskiego i europejskiego. Mowa tu nie o jednej, a kilku organizacjach, które rosły w siłę w XX wieku, by osiągnąć rozmiary wielkich międzynarodowych korporacji. Trzy największe mafie włoskie – Cosa Nostra, Kamorra i ‘Ndràngheta rozwijały się równolegle w różnych rejonach Włoch – Sycylii, Kampanii i Kalabrii.

Dopiero pod koniec XX wieku rozpoczęły się mafijne megaprocesy, w trakcie których wychodziły na jaw kolejne skandale z udziałem polityków i znanych biznesmenów mających zbyt bliskie powiązania z mafią. Ginęli prokuratorzy i śledczy, jednak z kolejnymi, co prawda mozolnymi, ale jednak sukcesami, znajdowało się coraz więcej osób gotowych na współpracę i walkę z organizacjami, które jeszcze do niedawna wydawały się nietykalne. Mimo kolejnych procesów i wielu skruszonych oraz skazanych mafiosów, a także coraz większej presji publicznej, dziś organizacje te świetnie odnajdują się w zglobalizowanym świecie. Po kryzysach finansowych i pandemii COVID-19 bywają nielicznymi podmiotami na rynku, które posiadają kapitał niezbędny do inwestycji. Powód jest prosty – nie ograniczają się do jednego biznesu, za to czerpią zyski z każdej dochodowej branży. Nie inaczej jest w przypadku piłki nożnej – branży przynoszącej krocie. 

Totonero – jak w państwie, tak w sporcie

W drugiej połowie XX wieku piłka nożna, m.in. dzięki rozwojowi mediów masowych, stała się sportem globalnym. Rozrywką, która dzięki takim gwiazdorom jak Pele, zyskała rzeszę fanów na całym świecie. Zarówno dla legalnego, jak i nielegalnego biznesu stworzyło to okazję do zarabiania pieniędzy. Nic dziwnego, że wkrótce podejrzane interesy związane z futbolem zaczęły wychodzić na światło dzienne. Jeden z najgłośniejszych skandali dotyczących piłki nożnej wybuchł, a jakże, we Włoszech. W 1980 roku sprawa Totonero wstrząsnęła opinią publiczną, zakochaną we włoskiej Serie A. 

Ówcześnie jedynym sposobem, aby legalnie obstawiać mecze we Włoszech była oficjalna państwowa gra Totocalcio. Fani mogli obstawiać wszystkie 12 meczów danej kolejki Serie A naraz, co wykluczało możliwość przekrętów pojedynczych spotkań. Na ,,ratunek” przychodzili więc nielegalni bukmacherzy, działający pod szyldem mafii. Dwójka wspólników – Massimo Cruciani i jego przyjaciel Alvaro Trinca, właściciel restauracji, w której często stołowali się piłkarze Lazio, wpadli na pomysł, aby z pomocą znajomych zawodników ustawić wyniki pojedynczych spotkań i obstawiać je w podziemiu. Proceder ruszył na dobre, panowie wkrótce przerzucili się ze współpracy z Lazio na inne zespoły, jednak po kilku nieudanych zakładach byli kilkaset milionów lirów w plecy, a mafia zaczęła ubiegać się o pieniądze.

Mafia Calcio - Massimo Cruciani i Alvaro Trinca
Massimo Cruciani i Alvaro Trinca, fot.gazzetta.it

Cruciani i Trinca, mając nóż na gardle, o całej sprawie zawiadomili organy ścigania. Bez skrupułów podali nazwiska zawodników, z którymi współpracowali. Machina ruszyła. Do serie B zdegradowano Milan i Lazio.  Prezesa Milanu, Felice Colombo, skazano na dożywotnią dyskwalifikację z włoskiego futbolu. Wieloletnimi dyskwalifikacjami ukarano też wielu piłkarzy, w tym króla strzelców sezonu 78/79, Brudno Giordano, czy późniejszego mistrza świata i zdobywcę Złotej Piłki – Paolo Rossiego. Warto podkreślić, że kary dotyczyły wyłącznie świata futbolowego, bowiem oszustwo sportowe nie traktowane jako przestępstwo we włoskim kodeksie karnym.

Sześć lat później wybuchła kolejna afera – tym razem z udziałem 9 klubów, w tym Udinese, Cagliari, Lazio i Palermo. W obu przypadkach o udział w całym przedsięwzięciu podejrzewano także członków Kamorry, brakowało jednak dowodów aby wymierzyć sprawiedliwość. Całą sprawę trafnie określił zamieszany w aferę Maurizio Montesi, który stwierdził, że nie tylko włoska piłka, ale i całe państwo przeżarte jest korupcją. Pod koniec lat 70. premierem Włoch był Giulio Andreotti. Funkcję szefa rządu piastował trzykrotnie, poza tym wielokrotnie zajmował stanowisko ministra różnych resortów, został także mianowany senatorem dożywotnim. Przez niemal 50 lat pozostawał jednym z najpotężniejszych włoskich polityków. W tym czasie ponad 25-krotnie organy ścigania próbowały pozbawić go immunitetu i oskarżyć o powiązania z mafią.

Po latach na światło dzienne wyszły jego związki z sycylijską Cosa Nostrą. Sycylia była bazą polityczną Andreottiego oraz jednego z jego najważniejszych ludzi – Salvo Limy, którego komisja antymafijna uznała za czołowego członka struktury mafijnej w Palermo. W tym czasie Lima pełnił funkcję…członka Parlamentu Europejskiego. Wcześniej był burmistrzem Palermo i zasiadał we włoskiej Izbie Deputowanych. Można powiedzieć, że słowa piłkarza Lazio, Maurizio Montesiego, na temat stanu państwa włoskiego nie były przesadą.

Mafia Calcio - Paolo Rossi na okładce La Gazzetta dello Sport. 1980
Paolo Rossi na okładce La Gazzetta dello Sport. 1980 fot. Archiwum La Gazzetta dello Sport

Bilety do kontroli 

Po aferze Totonero kluby takie jak Lazio i Milan na dobre zagościły w notatnikach śledczych ds. oszustw sportowych. W XXI wieku ,,prym” w podejrzanych działaniach przejął jednak inny klub z północy Włoch – Juventus. W aferze Calciopoli z 2006 roku, obnażającej ustawianie meczów w czołowych włoskich klubach Serie A, Juventus odgrywał główną rolę, za co został zdegradowany do Serie B oraz pozbawiony dwóch tytułów mistrzowskich. Ówczesny dyrektor klubu, Luciano Moggi, został pierwotnie skazany na 5 lat więzienia za ingerencję w dobór sędziów na konkretne spotkania. Po kolejnych apelacjach został uniewinniony.

Oprócz Juve kary otrzymały także Lazio i Milan. Kilka lat później na jaw wyszły informacje na temat zaangażowania w całą aferę drugiego klubu z Mediolanu – Interu. Prezydent Interu, Massimo Moratti,  był także właścicielem największej sieci komórkowej we Włoszech – Telecom Italia. W trakcie procesu Calciopoli zbierał dowody na swoich rywali podsłuchując włodarzy innych klubów. Inter wyszedł z całej afery bez szwanku, a nawet zyskał mistrzostwo z sezonu 2005/06, odebrane Juventusowi. Mimo nowych dowodów, według których Inter nie był bez winy w całej sprawie, klub z Mediolanu nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Natomiast w Turynie nie był to koniec problemów – wkrótce na jaw wyszła nowa afera.

W 2017 roku Andrea Agnelli, prezes Juventusu oraz spadkobierca kultowego przedsiębiorstwa produkującego samochody FIAT, został oskarżony w tajemniczej sprawie nielegalnego dystrybuowania biletów, w którym miała brać udział także kalabryjska mafia ‘Ndrangheta. Mająca swoje korzenie w Kalabrii na południu Włoch, organizacja ta znana jest z wyjątkowo dobrej adaptacji w innych regionach. Od 1956 roku, kiedy zaczęła obowiązywać polityka soggiorno obbligato – „przymusowego pobytu”, najgroźniejszych gangsterów z południa wysyłano na północ, z dala od miejsc ich działania. Państwo miało nadzieję, że ludzie z południowego półświatka, którym gardzono na północy, nie poradzą sobie w nowym miejscu.

Jak bardzo naiwna była to polityka, możemy ocenić z dzisiejszej perspektywy. ‘Ndrangheta szybko rozwinęła biznes na północy dzięki lichwiarstwie, narkotykom, hazardzie czy kontraktom budowlanym. Piemont i okolice Turynu stały się podatnym gruntem dla działań Kalabryjczyków, co kilkadziesiąt lat później miało doprowadzić ich do współpracy z włodarzami Juve.

W październiku 2018 roku w państwowej telewizji RAI wyemitowano nowy odcinek programu Report. Oskarżano w nim Andreę Agnelliego oraz Giuseppe Marotte, ówczesnego dyrektora generalnego klubu, o związki z kalabryjskimi gangsterami, którzy mieli dowodzić grupami najbardziej zagorzałych kibiców Juve. W zamian za spokój na trybunach, w ręce kibiców trafiały darmowe bilety oraz karnety sezonowe w dużych ilościach, odsprzedawane następnie na czarnym rynku. Zyski z procederu trafiały do ‘Ndranghety (według The Guardian mogły być to nawet miliony euro rocznie). Stefano Merulla, zarządzający sprzedażą biletów w klubie, przyznał, że najlepszy biznes robiono właśnie na karnetach wystawianych na dane przypadkowych osób. Przy okazji każdego meczu na nowym stadionie Juventusu karnet można było wykorzystać od nowa – należało tylko zadbać, aby stewardzi sprawdzający bilety nie zorientowali się, że dane na karnecie nie zgadzają się z danymi osoby wchodzącej na stadion. Kto uczęszcza na mecze ten wie, że dzieje się to rzadko. 

Związki ze środowiskiem kibicowskim były na rękę Kalabryjczykom także ze względu na ich prężnie działający biznes narkotykowy. Dramaturgii całej sytuacji dodaje śmierć Raffaella Bucciego. Bucci przez długi czas pośredniczył w wymianie biletów między klubem, a grupami ultras. Wcześniej prowadził doping na stadionie i był jednym z liderów grupy kibiców zwanej Drughi. W sezonie 2015/2016 został oficjalnie zatrudniony przez klub. Niestety, jak sam wówczas twierdził, znalazł się między młotem, a kowadłem, próbując zadowolić obie strony. Na domiar złego zainteresowały się nim służby specjalne, od dawna rozpracowujące cały proceder. Według gazety El Pais, Bucci został informatorem policji w sprawie przeciwko ‘Ndranghecie, a na kilka dni przed śmiercią przewidywał, że stanie mu się coś złego. W czerwcu 2017 roku jego ciało znaleziono pod tzw. mostem samobójców w Turynie. 17 lat wcześniej pod tym samym mostem znaleziono kuzyna Andrea Angelliego, Edoardo, wówczas prawowitego spadkobiercę rodzinnej fortuny. 

Mafia Calcio - Drughi to największa grupa kibicowska Juventusu
Drughi to największa grupa kibicowska Juventusu. Fot. ph.FAB / Shutterstock.com

Agnelli za udział w procederze otrzymał 20 000€ kary (klub 300 000€). Pod koniec 2022 roku pod wpływem kolejnych skandali związanych z klubem podał się do dymisji. Tym razem wydaje się jednak, że klub świetnie poradził sobie bez pomocy półświatka, ukrywając nawet 200 mln euro strat i płacąc zawodnikom pod stołem. Wszystko aby uchronić wartość spółki notowanej na włoskiej giełdzie.  

Juventus miał tajne umowy z innymi klubami. Prokuratura bada sprawę

Według śledczych historia Drughi i ‘Ndranghety jest zaledwie kroplą w morzu powiązań grup kibicowskich i organizacji przestępczych, które zwietrzyły szansę na zarabianie dzięki nim dużych pieniędzy. Żona jednego z kibiców zamieszanych w proceder twierdziła, że jej mąż zarabiał nawet 30 000€ na jednym meczu Juve, sprzedając bilety z zyskiem dochodzącym do 100€ za sztukę. O związki z mafią podejrzewa się także zamordowanych w ostatnich latach przywódców grup kibicowskich Interu i Lazio (odpowiednio Vittorio Boiocchi i Fabrizio Piscitelli). 

Federico Ruffo, autorowi reportażu na temat powiązań Juventusu i ‘Ndranghety, wyemitowanego w telewizji RAI, krótko po emisji próbowano spalić dom.

Upragnione mistrzostwo

O tym, że Neapol żyje futbolem, nie trzeba nikogo przekonywać. Ci, którzy nie mieli okazji przebywać w Neapolu w trakcie meczów Napoli, mogą zobaczyć atmosferę wokół klubu na ekranie –  w filmie dokumentalnym ,,Diego” czy serialu ,,Gomorra”. O związkach Boskiego Diego z Kamorrą napisano i powiedziano już wszystko. W trakcie swojej pełnej wzlotów i upadków przygody na południu Włoch, Maradona zapewnił Napoli dwa krajowe mistrzostwa. Sukcesy, których od tamtego czasu nie udało się powtórzyć. Wszystko wskazuje jednak na to, że sezon 2022/2023 będzie tym, w którym młode pokolenie kibiców z Neapolu spełni swoje marzenia. Do końca rozgrywek zostało już 11 kolejek i Napoli ma 19 punktów przewagi nad drugim Interem. Tylko cud może sprawić, że podopieczni Luciano Spallettiego nie zdobędą trzeciego tytułu w historii. Na taką okoliczność już szykuje się miejscowa Kamorra, bowiem mistrzostwo to nie tylko powód do dumy, ale też okazja do zarobku.

Na dwa miesiące przed zakończeniem sezonu pełną parą ruszyły prace w warsztatach produkujących podrabiane towary związane z klubem i sprzedawane następnie na straganach w całym  Neapolu. Nie trudno domyślić się kto kontroluje ten biznes. Według włoskiego Il Post produkcja i podaż towarów takich jak spraye do włosów, koszulki, szaliki, czapki czy flagi gwałtownie wzrosła, podobnie jak ich ceny. Za koszulkę najgorszej jakości trzeba zapłacić już nawet 20€. Najlepiej sprzedają się te z numerem #77. Za szalik i czapkę sprzedawcy wołają 10€, a duże flagi informujące o trzecim scudetto mogą kosztować nawet 40€. Do klubowej kasy nie trafi choćby jeden procent pieniędzy wydanych przez kibiców na straganach.

Mafia Calcio - Ulice Neapolu na 11 kolejek przed końcem sezonu
Ulice Neapolu na 11 kolejek przed końcem sezonu. Fot. Paky Cassano / Shutterstock.com

Kamorra od wczesnych powojennych lat specjalizuje się w podrabianiu ubrań znanych marek. W ostatnich tygodniach produkcja  przestawiła się na rzeczy sygnowane logo Napoli. Produkuje się je w piwnicach i garażach w całym Neapolu. Dla klanów pracują całe rodziny, spędzające dzień i noc przy prasach termicznych. Kamorra kontroluje też zaopatrzenie w takie właśnie maszyny, niezbędne do wytłaczania numerów i nazwisk piłkarzy na koszulkach. Kontrolują zarówno produkcję jak i dystrybucję, a od sprzedawców na straganach pobierają opłaty za ochronę. W cały proceder zamieszane są różne klany, rywalizujące ze sobą o potężne zyski.

Główni gracze na rynku to klan Mazzarella, który w swojej historii próbował sił w wielu branżach – od przemytu papierosów, przez podrabiane płyty CD, aż po wyroby ze skóry i podrabiane wiertarki Bosch. Ich konkurentem są rodziny związane tzw. Sojuszem Secondigliano. Walka o handel podróbkami to nie żarty – neapolitańska policja informuje o przypadkach strzelanin wokół straganów. Najgorętszy okres ma się dopiero rozpocząć. Według władz miasta w fecie mistrzowskiej udział wziąć może nawet 2 miliony kibiców.

Zakupy na słupa i zamach

Ale Napoli to nie jedyny klub, którym interesuje się Kamorra. W 2006 roku klan Casalesi próbował kupić będące w kryzysie rzymskie Lazio. Ówczesny właściciel klubu, Claudio Lotito, dwa lata wcześniej kupił klub pogrążony w długach za ledwie 21 mln euro. Aby spłacić klubowe długi, Lotito wyprzedawał piłkarzy, co nie podobało się słynnej grupie zagorzałych fanów Lazio – ultraprawicowej Irriducibili. Kamorra postanowiła wykorzystać napiętą sytuację w klubie i wykorzystując niezadowolonych kibiców naciskała na Lotito, aby ten sprzedał swoje udziały. Członkowie Irriducibili tak bardzo nienawidzili właściciela klubu, że wielokrotnie grożono mu śmiercią, a pod jego biurem wybuchła bomba. Policja przyznała mu ochronę w obawie o jego bezpieczeństwo. Nie tylko kibice posłużyli klanowi Casalesi jako pośrednicy w planowanej transakcji. Oficjalnym reprezentantem nowego konsorcjum mającego zamiar kupić klub był legendarny piłkarz Lazio – Giorgio Chinaglia, król strzelców z sezonu 1973/1974.

Chinagalia ogłosił publicznie, że stoi na czele grupy inwestorów, która ma zamiar przejąć Lazio, a pieniądze na zakup ma wyłożyć węgierska firma farmaceutyczna Richter Gedeon. Pochodzenie pieniędzy było jednak podejrzane dla organów kontrolnych i po sprawdzeniu okazało się, że firma zaprzecza jakiemukolwiek związkowi z tą sprawą. Chinagalia znalazł się na celowniku prokuratury, która szybko ustaliła, że za bycie twarzą transakcji otrzymał od klanu Casalesi 700 tys. euro. Legenda Lazio zbiegła do USA, gdzie ukrywała się aż do swojej śmierci w 2012 roku. Za próbę nielegalnego przejęcia klubu do więzienia trafiło 11 osób, zarówno kamorystów i ultrasów Lazio. Klub miał być idealnym podmiotem do prania brudnych pieniędzy pochodzących głównie z handlu narkotykami.

Przykładów powiązań podejrzanych biznesmenów z futbolem jest bez liku. Właściciel PAOK Saloniki, powiązany z Putinem Ivan Savvidis, kilka lat temu wtargnął na boisko  doliczonym czasie meczu z AEK Ateny po tym, jak sędzia nie uznał bramki jego drużyny. Grecko-rosyjski miliarder wniósł na boisko broń, za co otrzymał karę więzienia w zawieszeniu.  W latach 80. Pablo Escobar był właścicielem klubu Nacional Medellin, który pod jego wodzą wygrał w 1989 roku południowoamerykańskie Copa Libertadores, po czym pokonał AC Milan zdobywając Puchar Interkontynentalny.

Piłka nożna przyciąga zarówno rzeszę kibiców jak i inwestorów. We Włoszech dzieje się to w sposób typowy dla tego kraju. Granica między tym, co legalne i nielegalne szybko się zaciera. Historie wychodzą na jaw po latach, a faktycznych skandali z udziałem mafii jest mało. Zbyt mało, jak na biznes przynoszący miliardy euro rocznie. Powyższy tekst można potraktować jako wstęp do tego, co faktycznie dzieje się za zamkniętymi drzwiami włoskiego futbolu.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA