Wisła Kraków po fenomenalnym meczu pokonała Lecha Poznań 2:0 w ramach 3. kolejki Ekstraklasy.
Obydwie drużyny przystępowały do tego meczu w nie najlepszych humorach. Wisła tylko zremisowała dwa pierwsze ligowe mecze z Górnikiem Zabrze i Cracovią. Kolejorz co prawda miał na koncie już jedno zwycięstwo z Lechią Gdańsk, ale porażka 1:3 z FC Basel w ramach III rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów na pewno zepsuła nastroje w drużynie. Zatem zarówno dla gospodarzy, jak i dla gości ten mecz był okazją do poprawienia morali zespołu i pozycji w ligowej tabeli.
Pierwsza połowa spotkania była zupełnie jak nie z naszej ligi. Intensywna, z wieloma ciekawymi akcjami i okazjami do strzelenia bramki. Od początku spotkania Wisła była troszkę groźniejsza i w końcu udało jej się objąć prowadzenie. W 7. minucie Głowacki zagrał piłkę w pole karne gości, którą później odbił głową Brożek. Piłka trafiła do Boguskiego, który przy odrobinie szczęścia strzelił bramkę na 1:0. Warto zaznaczyć, że dużą winą przy tej bramce trzeba obarczyć Kadara(który to już raz w tym sezonie?). Węgier źle obliczył lot piłki, przez co Brożek mógł zagrać do Boguskiego. Już cztery minuty później mogło być 2:0. Guerrier dostał dobrą piłkę w lewy sektor boiska i był sam na sam z Buriciem. Bośniak jednak odważnie wyszedł z bramki i na raty złapał piłkę po ni to strzale ni to dośrodkowaniu Haitańczyka. Przez pierwsze piętnaście minut Poznaniacy byli wolniejsi od podopiecznych Kazimierza Moskala, przez co po pierwsze narażali się na niebezpieczne akcje Wisły, a po drugie nie mogli sami stworzyć dogodnej sytuacji. W 18. minucie kolejną szansę na 2:0 zmarnowali krakowianie. Po minimalnej pomyłce Trałki Brożek i Boguski rozegrali kontrę. Jednak pierwszy z nich będąc kilka metrów od bramki nie wykorzystał okazji. W ostatniej chwili zablokował go Linetty. A już dwie minuty później Lech stworzył sobie najlepszą sytuację w I połowie do wyrównania. Po dobrym dośrodkowaniu Douglasa Kamiński oddał strzał, jednak Cierzniak popisał się fantastycznym refleksem i sparował piłkę na rzut rożny. Kilka minut później znowu okazję mieli poznaniacy, konkretnie Thomalla. Niemiec z polskimi korzeniami jednak troszkę zamotał się w swoim dryblingu, przez co zdążył powstrzymać go Guzmics. Kolejne minuty należały do mistrza Polski jednak nie był on w stanie wykorzystać chwilowej zadyszki gospodarzy. Do końca I połowy ani Lech, ani Wisła nie stworzyły sobie dogodnej sytuacji. Z niecierpliwością czekaliśmy na II część spotkania.
W przerwie Denis Thomalla zszedł z boiska, a zastąpił go Darko Jevtić. Efektem tej zmiany były ofensywne akcje Lecha już na początku drugiej połowy. Pierwsze zagrożenie ze strony Kolejorza zostało stworzone jednak po dośrodkowaniu Kamińskiego. Piłka była naprawdę dobra, jednak żaden z piłkarzy jej nie przeciął. Kilka minut później pierwszą szansę w II połowie stworzyli Wiślacy. Jović zagrał do Crivellaro, który jednak uderzył tuż nad poprzeczką. W 56. minucie świetną okazję zmarnował Hamalainen, który po podaniu Jevticia uderzył technicznie, jednak tak, że Cierzniak był w stanie wybić piłkę na rzut rożny. Piłka co prawda nie wpadłaby chyba do siatki, jednak i tak warto podkreślić świetną postawę bramkarza Białej Gwiazdy. Dwie minuty później swoją szansę zmarnował Douglas. Jović myślał, że spokojnie przyjmie piłkę w polu karnym, jednak Szkot go wyprzedził, oddał strzał, lecz znowu na posterunku stał fantastyczny Cierzniak. Mecz toczył się w niesamowicie szybkim tempie. Mimo, że to Lech miał w II części więcej okazji, to wciąż Wisła była bardziej poukładana taktycznie, praktycznie ciężko byłoby wskazać jakiegoś słabszego piłkarza dzisiejszego wieczora grającego w czerwonych koszulkach. W 60. minucie kolejną fantastyczną okazję na podwyższenie rezultatu zmarnowała Wisła. Guerrier zrobił w polu karnym wszystko co potrzeba, efektownie wziął na zwód Ceesay’a, a gdy zostało mu to najprostsze, czyli strzelić w światło bramki, on strzelił w boczną siatkę. W 71. minucie Douglas popisał się fantastycznym dośrodkowaniem, jednak Hamalainen nie umiał tego wykorzystać i minimalnie chybił. Kilka minut później kolejną okazję do wyrównania mieli lechici, jednak po kolejnym strzale Hamalainena po raz kolejny fantastyczną paradą popisał się Cierzniak. Lech napierał, jednak nie był w stanie wyrównać. A przysłowie “Nie wykorzystane sytuacje się mszczą” i w dzisiejszym meczu zostało potwierdzone. Wiślacy wyszli szybko dwójką piłkarzy, piłka po podaniu Jankowskiego trafiła do Boguskiego, a ten ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce i zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Dzięki tym bramkom kibice Wisły mogą się cieszyć z pierwszego zwycięstwa swojego zespołu w tym sezonie.
Po tym spotkaniu Wisła awansowała na 7. miejsce, zaś Lech spadł na 10. W następnej kolejce Lech zagra z Koroną, zaś Wisła z Legią.
Wisła Kraków 2-0 Lech Poznań
Rafał Boguski 7, 90
Wisła: 33. Radosław Cierzniak – 5. Boban Jović, 6. Arkadiusz Głowacki, 26. Richárd Guzmics, 21. Łukasz Burliga – 9. Rafał Boguski, 29. Krzysztof Mączyński, 8. Alan Uryga (89, 19. Tomasz Cywka), 50. Rafael Crivellaro (77, 10. Denis Popovič), 77. Wilde-Donald Guerrier – 23. Paweł Brożek (77, 7. Maciej Jankowski).
Lech: 1. Jasmin Burić – 21. Kebba Ceesay, 5. Tamás Kádár, 35. Marcin Kamiński, 3. Barry Douglas – 8. Szymon Pawłowski, 7. Karol Linetty (65, 22. Marcin Robak), 6. Łukasz Trałka, 19. Kasper Hämäläinen, 11. Gergő Lovrencsics (72, 28. Dariusz Formella) – 18. Denis Thomalla (46, 10. Darko Jevtić).