Wczoraj Wisła Kraków podejmowała u siebie Wisłę Płock w ramach ostatniego meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Piłkarze Jerzego Brzęczka zaczęli mecz fatalnie, ale podnieśli się i mieli szansę chociaż na remis. Wtedy Elvis Manu z „Białej Gwiazdy” zachował się w sposób absolutnie niezrozumiały.
Raz daje, raz zabiera – kto to taki? Manu
Wszyscy bezpośredni rywale Wisły Kraków w walce o utrzymanie się w polskiej ekstraklasie zagrali pod drużynę z ul. Reymonta. Podopieczni byłego selekcjonera reprezentacji Polski mieli więc świetną okazję do tego, aby opuścić strefę spadkową i złapać nieco oddechu na bezpiecznym miejscu. Niestety dla kibiców z Krakowa mecz wygrała Wisła, ale ta z Płocka.
Goście prowadzili 2:0 już od 12. minuty spotkania po golach Tomasika oraz Sekulskiego. Kwadrans później bramkę kontaktową dla gospodarzy strzelił Ring, ale chwilę przed przerwą Sekulski dołożył drugie trafienie i było 3:1.
Po przerwie Jerzy Brzęczek wprowadził na boisku Manu oraz Cisse, co od razu przyniosło skutek. Wisła Kraków zaczęła lepiej grać w piłkę, a Elvis Manu w 58. minucie trafił na 3:2. Trzynaście minut później Ondrasek zdołał doprowadzić do remisu. Spoglądając w historię tego meczu, remis był dobrym rezultatem.
Doliczony czas gry. Jedni i drudzy walczą, aby strzelić i jednocześnie nie stracić jeszcze jednej bramki. Wówczas sytuacyjny strzał na bramkę oddaje Lesniak z Płocka, a w polu karnym Krakowa piłkę głową i ręką jednocześnie próbował zablokować Elvis Manu. Absurdalna sytuacja, bo jak to logicznie wytłumaczyć… Po niespełna 3 minutach Damian Sylwestrzak podjął decyzję o rzucie karnym, który wykorzystał Szwoch i ustalił wynik meczu na 4:3 dla Wisły Płock.
Czy tu należał się rzut karny?🧐 @WislaPlockSA wyszarpała zwycięstwo w starciu z @WislaKrakowSA💥
Sytuacja Białej Gwiazdy w kontekście utrzymania coraz trudniejsza😬 pic.twitter.com/4Qohm5XPAQ
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 25, 2022
Wisła Kraków jest w fatalnym położeniu
Zaraz po ostatnim gwizdku sędziego z trybun słychać było kibiców skandujących „Złodzieje! Złodzieje!”. Był to oczywiście komunikat w kierunku sędziów tego spotkania, ale tak naprawdę jedynym złodziejem na boisku okazał się być Manu z drużyny „Białej Gwiazdy”. 28-letni Holender choć dał dobrą zmianę i strzelił bramkę, to jedyne z czego może zostać zapamiętany po tym sezonie, to próba zablokowania piłki ręką.
Kto wie, może po ostatnim meczu z Wartą Poznań, Wiśle do pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie brakować akurat tego jednego punktu na wagę złota.
Dużo uwagi poświęca się również zachowaniu Jakuba Błaszczykowskiego. Były reprezentant Polski w niegrzeczny sposób oklaskiwał sędziego Sylwestrzaka za jego decyzje. Być może miał nawet ochotę dołączyć do skandujących kibiców? Na pewno wielu fanów krakowskiej Wisły chciałoby, aby Błaszczu zniknął już z tego klubu.
Bardzo gorąca końcówka meczu w Krakowie. @sport_tvppl pic.twitter.com/sUMAiUSgOY
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) April 25, 2022
Tymczasem Wisła ma przed sobą jeszcze cztery ostatnie szanse na to, aby się podnieść i nie powtórzyć wyniku z sezonu 1993/1994, po którym spadła do II ligi. „Białą Gwiazdę” czekają pojedynki z Cracovią Kraków, Jagiellonią Białystok, Radomiakiem Radom oraz Wartą Poznań. Łatwo nie będzie.
Najlepsi strzelcy z lig TOP5. Lewandowski faworytem w wyścigu po Złotego Buta