Raków Częstochowa przyjechał dziś do Bytowa z szampanami. Wszyscy głęboko wierzyli, że to właśnie dzisiaj podopieczni trenera Papszuna będą świętować awans do Ekstraklasy. Było blisko, zabrakło czternastu minut!
Piłkarze Rakowa Częstochowa mogą mówić o dużym niedosycie. Dwa razy w tym meczu wychodzili na prowadzenie, za sprawą świetnie dysponowanego Tomasa Petraska. Czech zaliczył dzisiaj dwa trafienia. Bytovia też miała swojego wyborowego strzelca. Bartosz Wolski, który również zdobył dwie bramki dla gospodarzy, przy pierwszej bramce przelobował Michała Gliwę. W drugiej połowie strzałem zza pola karnego ponownie wpakował piłkę do siatki. W końcówce Raków napierał, ale w ostatniej akcji sam na sam z bramkarzem wyszedł rezerwowy Bytovii, Gracjan Jaroch. Skończyło się na strachu dla gości i „pudłem kolejki”.
Raków Częstochowa, by zapewnić sobie awans do Ekstraklasy, potrzebował zwycięstwa nad Bytovią w Bytowie. Zespół Marka Papszuna tylko zremisował. Oznacza to, że Raków wciąż nie postawił „kropki nad i”. O awans do Ekstraklasy muszą jeszcze „powalczyć”. Raków ma aż pięć „piłek meczowych”. Najbliższa już w środę w spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Początek meczu o godzinie 17.30. Niewykluczone także, że sprawa zostanie przesądzona w sobotę, ale warunkiem byłyby korzystne dla lidera tabeli wyniki konkurentów.