Słowa Roberta Lewandowskiego oraz Piotra Zielińskiego zaraz po przegranym meczu z Francją w 1/8 finału MŚ 2022 wywołały burzę w mediach. Liderzy zespołu jasno opowiedzieli się za odważniejszą grą zespołu, co jest zupełnym przeciwieństwem tego, co mogliśmy oglądać w pierwszych trzech spotkaniach turnieju. Oliwy do ognia dodają teraz spekulacje odnośnie premii finansowych dla zespołu i sztabu szkoleniowego. Czy to jest wątek, który wyrzuci Michniewicza z kadry?
Lewandowski i Zieliński pragną innej gry
Reprezentacja Polski pod przywództwem Czesława Michniewicza, który objął zespół 31 stycznia 2021 roku, utrzymała się w najwyższej dywizji Ligi Narodów UEFA, awansowała na Mistrzostwa Świata oraz zapewniła sobie miejsce w fazie pucharowej turnieju. Udało się więc zrealizować wszystkie cele, jakie postawił PZPN. Mimo wszystko przyszłość selekcjonera wydaje się niepewna.
Wszystko przez ultradefensywny styl gry, który nie podobał się kibicom oraz wielu ekspertom, nie tylko w Polsce. Głos w sprawie Biało-Czerwonych zabrał między innymi były reprezentant Niemiec – Lothar Matthaeus krytycznie o Polsce. „Piłkarsko jesteście zacofani”.
Swoje zdanie w sprawie wyrazili również najważniejsi członkowie polskiego kolektywu. Zarówno Robert Lewandowski, jak i Piotr Zieliński, błyszczący w swoich zespołach, poddali pod wątpliwość sposób gry całego zespołu w trakcie mundialu. Biorąc pod uwagę ich pozycję w kadrze, są to słowa o wielkiej wadze.
— To jest jeszcze daleka droga. Radość z gry jest potrzeba i to jest ważny element, nawet w niedalekiej przyszłości. Jak atakujemy, próbujemy atakować, to jest inaczej. Gdy gramy bardziej defensywnie, to tej radości nie ma. Wiele czynników na to wpływa — odpowiedź Lewandowskiego po meczu z Francją na pytanie dziennikarza TVP Sport o kolejny mundial.
Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy kapitan reprezentacji sugeruje “problem z trenerem”. Dotychczas najsłynniejsze były nie słowa, a kilka sekund ciszy w wywiadzie po meczu z Włochami w 2020 roku. Wymowne szukanie sensownej odpowiedzi na jedno z pytań w połączeniu z krytyką taktyki oraz treningów prowadzonych przez Jerzego Brzęczka, doprowadziły do zmiany selekcjonera. Mimo wszystko warto rozdzielić wypowiedź Lewandowskiego sprzed dwóch lat i tą z niedzieli. Ich wydźwięk jest zdecydowanie inny.
— Cieszę się, że to wyglądało lepiej niż w poprzednich meczach. Luz, swoboda, więcej kreatywności… Przez to stworzyliśmy kilka sytuacji. Tak musimy grać — swoje trzy grosze dodał również Piotr Zieliński
𝐀𝐥𝐚𝐫𝐦𝐮𝐣𝐚̨𝐜𝐚 𝐰𝐲𝐩𝐨𝐰𝐢𝐞𝐝𝐳́ 𝐑. 𝐋𝐞𝐰𝐚𝐧𝐝𝐨𝐰𝐬𝐤𝐢𝐞𝐠𝐨:
“Do kolejnego mundialu jeszcze daleka droga. Potrzebna jest radość z gry, nawet w niedalekiej przyszłości. Gdy próbujemy atakować jest inaczej, gdy gramy defensywnie tej radości nie ma.” #Mundialove pic.twitter.com/8NeiYW094A
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 4, 2022
Zamieszanie związane z premią od rządu. W tle kontrakt Michniewicza
Jeszcze przed meczem z Francją, gruchnęła informacja, że kontrakt Michniewicza zawiera specjalną klauzulę, dzięki której umowa zostanie przedłużona. Doniesienia te zostały zdementowane, a Cezary Kulesza jeszcze przed powrotem z Kataru w rozmowie z Interią przyznał, że czas na analizę będzie po powrocie do kraju.
Prezes PZPN zapewnił też, że nie będzie trzeba długo czekać, co może sugerować pozostawienie obecnego selekcjonera na stanowisku. Jednak czy na pewno? Dodatkowe światło na tę sprawę rzuca zamieszanie związane z premią finansową, jaką rząd planuje lub planował przekazać polskim piłkarzom.
➜ Kiedy decyzja ws. przyszłości Michniewicza? PZPN podał termin
Rząd zamierza wesprzeć polską piłkę
Polskie media w poniedziałek obiegła informacja o dodatkowej premii, jaką miałby wypłacić rząd. Spekulowano o 30, a nawet 50 milionach złotych, które miałyby być trafić do piłkarzy i całego sztabu reprezentacji. Te doniesienia od początku wydawały się dość absurdalne i… okazały się nieprawdziwe. Przynajmniej jeśli zawierzymy słowom rzecznika rządu.
— Rozmawiali o większym wsparciu dla polskiej piłki nożnej, ale jednocześnie premier faktycznie wskazał, że warunkiem takiego dodatkowe wsparcia jest awans z grupy. Chcemy wesprzeć polską piłkę nożną w taki sposób, żeby powstał specjalny fundusz, który będzie zajmował się rozwojem, szkoleniem dzieci, budową nowej infrastruktury, nowymi technologiami w sporcie, kwestiami rozwoju polskiej reprezentacji — fragment wyjaśnienia wygłoszonego przez rzecznika rządu, Piotra Müllera.
Należy odnotować, że premier Mateusz Morawiecki osobiście obiecał piłkarzom dodatkowe wynagrodzenie za awans z grupy, a w słowach rzecznika zabrakło zdementowania informacji o dodatkowych premiach dla piłkarzy.
Rząd zapewne nie wycofa się ze słów premiera, ale kwota dodatkowego wsparcia będzie bez wątpienia znacznie niższa niż początkowe doniesienia. Inna sprawa, że piłkarze mogą być już niechętni do przyjęcia pieniędzy, które wywołały takie zamieszanie w opinii publicznej. “Przytulenie” pieniędzy od rządu może wywołać nikomu niepotrzebne problemy z wizerunkiem.
Premia dla piłkarzy – wersja pierwsza
Zdaniem Przeglądu Sportowego, pomiędzy Michniewiczem a Lewandowskim miało dojść do zgrzytu w kwestii ewentualnego podziału pieniędzy. Antoni Bugajski współpracujący z “PS” napisał, że kapitan drużyny nie chciał, aby pieniądze podzielono po równo między wszystkich piłkarzy. Gwiazda FC Barcelony rzekomo nalegała, aby podział zależał od liczby minut spędzonych na boisku. W zespole miało dojść do podziału w tym aspekcie.
Premia dla piłkarzy – wersja druga
Tomasz Włodarczyk z Meczyków poinformował, że sprawa premii wygląda zupełnie inaczej.
— Część zawodników chciała podziału ze względu na udział minutowy w meczach. Jak słyszymy z kilku źródeł wewnątrz drużyny, takiej opcji sprzeciwił się jednak Robert Lewandowski. Wbrew pojawiającym się informacjom, kapitan przekonywał do solidarnego podziału z uwzględnieniem zawodników rezerwowych, a nie w oparciu o rozegrane minuty. Ostatecznie grupa zawodników doszła do porozumienia — słowa Tomasza Włodarczyka,
Dziennikarz informuje też, że kwestia podziału pomiędzy sztab i piłkarzy nie wywołała konfliktu pomiędzy Michniewiczem i Lewandowskim. Nie oznacza to jednak, że panowie byli jednomyślni. Piłkarze uznali, że do sztabu powinno trafić 10% całej kwoty, natomiast selekcjoner naciskał, aby to było 20%. Kapitan reprezentacji przerwał “negocjacje” i wskazał, że czas na ustalenie takich szczegółów będzie po turnieju.
Okazuje się, że kością niezgody w całej tej sprawie jest fakt, iż pieniądze od rządu miały trafić bezpośrednio na konto piłkarzy oraz członku sztabu szkoleniowego. Takie rozwiązanie bardzo nie spodobało się szefowi PZPN. Czy jednak selekcjoner kadry jest osobą, która decyduje, w jaki sposób zostanie przekazana premia od rządu? Byłoby to co najmniej dziwne i nakazywałoby się zastanowić, jakie relacje panują na linii piłkarze – sztab – związek – rząd.
Jak w ogóle doszło do tego, że temat pieniędzy pojawił się jeszcze w trakcie mundialu? Według informacji Włodarczyka to sam Michniewicz miał poruszyć tę kwestię w trakcie kolacji po meczu z Argentyną. Trener chciał ustalić konkretny system podziału. Na szybkie rozwiązanie sprawy miał również naciskać Kamil Potrykus, asystent pierwszego trenera.
Czy tematu premii naprawdę nie można było załatwić w normalny sposób PRZED MŚ? Nie trzeba być tytanem intelektu, żeby wiedzieć, że taki temat w obecnej sytuacji, przy inflacji, cenach itp., walnie w każdego rykoszetem. Czy tam ktokolwiek myśli nie dwa, ale pół kroku do przodu?
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) December 5, 2022
Kulesza może być zadowolony ze swojego wyboru, ale co teraz?
Nie ulega wątpliwości, że powtórka sytuacji sprzed prawie dwóch lat, gdy Jerzy Brzęczek stracił posadę pomimo osiągnięcia postawionych przed nim celów, kolejny raz rozregulowałaby całkiem nieźle funkcjonujący organizm.
Oceniając wyłącznie wyniki sportowe, wydaje się mało prawdopodobne, aby Kulesza podjął decyzję o rozstaniu z Michniewiczem. Zwłaszcza, że przecież sam go zatrudnił, a ta decyzja ostatecznie okazała się trafiona. Polska kolejny raz po 36 latach awansowała z grupy na mundialu. Dzięki temu do kasy PZPN za udział w MŚ 2022 trafi łącznie 13 milionów dolarów. Dodatkowe 4 miliony przyznane za do fazy pucharowej prawie w połowie mają trafić do piłkarzy.
Kolejnym aspektem przemawiającym za przedłużeniem umowy z Michniewiczem jest kwestia jego relacji z młodymi (i nie tylko) piłkarzami, którzy są przyszłością kadry. Reprezentanci sami kilka razy wskazywali na dobre relacje panujące wewnątrz zespołu. Niemniej jednak doniesienia o dzieleniu premii w trakcie turnieju, tuż po meczu decydującym o awansie są duża rysą na wizerunku selekcjonera. Wizerunku, który i tak nie cieszy się dobrą renoma wśród wielu mediów oraz kibiców.
Ostatecznie wszystko zależy od Cezarego Kuleszy, który finalnie, umówmy się, nie może narzekać na osiągnięty rezultat sportowy i finansowy. Kwestia stylu gry zawsze jest do poprawy. Odpowiedź na nurtujące nas pytanie powinniśmy poznać w przeciągu najbliższych kilku, kilkunastu dni.
Obrazek, którym chcemy zakończyć te mistrzostwa w wykonaniu Polaków ❤️ pic.twitter.com/0A5oeQ7lZT
— TVP SPORT (@sport_tvppl) December 4, 2022
Kto ewentualnie mógłby zastąpić Michniewicza? Nie brakowało też słów, że zdecydowanie wolą na tym stanowisku Polaka niż obcokrajowca, a obecnie jedynym sensownym kandydatem wydaje się być Marek Papszun. Jednak trener Rakowa Częstochowa raczej nie zdecydowałby się na opuszczenie klubu, z którym pewnie zmierza po mistrzostwo kraju.