Dawid pokonał Goliata, czyli Panthers Wrocław wygrywają w Lidze Mistrzów!

Aktualizacja: 30 kwi 2016, 19:29
30 kwi 2016, 16:36

Wielką niewiadomą była drużyna Panthers Wrocław w tej edycji futbolowej Ligi Mistrzów. Dzisiaj wrocławianie mierzyli się z bezpośrednim rywalem do awansu z grupy północnej – duńskim Triangle Razorbacks.

Mistrzowie Danii, którzy mają już ogromne doświadczenie w europejskich rozgrywkach oraz są dominatorem w swojej lidze, doznali upokarzającej porażki. Gdyby wygrali dziś z Panterami, wróciliby do ojczyzny z awansem do półfinału, tymczasem to nasza drużyna zdetronizowała gwiazdy niepokonanego od 14 kolejnych meczów klubu, odnosząc przekonujące zwycięstwo 31:10!

Wicemistrzowie Polski już od pierwszych minut ruszyli do ataku. W pierwszej kwarcie byli blisko pola punktowego gości, jednak już w pierwszej próbie stracili piłkę i musieli na moment przejść do defensywy.

To ekipa z Wrocławia była jednak zdecydowanie silniejszą drużyną, pokonując kolejne jardy w pierwszych próbach, jednocześnie perfekcyjnie utrudniając rywalom wszelkie ataki. Mimo bycia przez większość czasu w ofensywie, na przyłożenie Pantery musiały czekać aż do połowy drugiej kwarty. Wówczas Steven White dograł do Konrada Starczewskiego, który bez większych problemów zatrzymał się dopiero w polu punktowym Razorbacks. Za jeden punkt perfekcyjnie podwyższył swoim kopnięciem Dawid Pańczyszyn, dzięki czemu na przerwę wrocławianie schodzili prowadząc 7:0.

W trzeciej kwarcie Panthers zdobyli drugie przyłożenie, uspokajając nieco kibiców, którzy drżeli o to, czy szczęście nie dopisze gościom i nie będą oni w stanie doprowadzić do remisu. Za wcześniejszą stratę zrehabilitował się Mateusz Szefler, a ponownie bez trudu podwyższył Pańczyszyn.

Cała trzecia kwarta to koncertowa gra gospodarzy, którym udało się podwyższyć prowadzenie do 21:0 dzięki przyłożeniu Grzegorza Mazura. Tę akcję moglibyśmy oglądać w nieskończoność, ponieważ efektownym podaniem popisał się White. Nowy rozgrywający wicemistrzów Polski popisał się 50-jardowym podaniem, które przechwycił Mazur, niemal zapewniając Panterom triumf już w trzeciej kwarcie. Absolutną dominację polskiego reprezentanta w tej edycji Ligi Mistrzów potwierdził Tomasz Dziedzic, jeszcze w trzeciej części zdobywając czwarte już w tym meczu przyłożenie dla wrocławian, ponownie podwyższone przez Pańczyszyna.

W ostatniej odsłonie na chwilę inicjatywę przejęli przyjezdni, lecz dzięki sporemu prowadzeniu Panthers nie wykonywali żadnych nerwowych ruchów i mimo przyłożenia Benjamina Benke i podwyższenia kopacza Razorbacks – Atkinsona, mieli jeszcze w zapasie 21-punktowe prowadzenie. Następnie mieliśmy jeszcze kopnięcie za trzy punkty nieomylnego dzisiejszego popołudnia Pańczyszyna. Tym samym w końcówce odpowiedzieli goście, co ustaliło rezultat na 31:10.

Po triumfie nad Triangle Razorbacks, Panthers Wrocław automatycznie stali się wielkim faworytem do awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Już za dwa tygodnie czeka ich potyczka z Prague Lions. Nasi południowi sąsiedzi ulegli nie tak dawno mistrzom Danii, co oznacza, że wydają się łatwiejszym rywalem, a w przypadku wygranej nad nimi, Pantery będą pewne udziału w Final Four.

Warto zaznaczyć, że dzisiejszy triumf to dopiero pierwsze w historii zwycięstwo polskiego klubu w międzynarodowych rozgrywkach. Cieszy tym bardziej, że oznaczać może sukces w postaci zakwalifikowania się do najlepszej czwórki. Wówczas władze wrocławian będą walczyć o możliwość organizacji turnieju finałowego właśnie na Dolnym Śląsku. Mogłoby to bardzo pomóc zarówno w promocji futbolu w naszym kraju, jak i w efektownej grze Panthers, których dziś na stadionie Śląska Wrocław przy Oporowskiej wspierało około 2000 kibiców.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA