Reprezentacja Polski U-21 rozgrywa dziś swój drugi mecz na Mistrzostwach Europy U-21. Rywalami są gospodarze imprezy- Włosi.
“Do przerwy 0:1” to tytuł książki napisanej przez Adama Bahdaja. Każdy miłośnik futbolu na pewno kojarzy ten tytuł. Książka opowiada o chłopcach, którzy marzą o wygraniu turnieju. Zupełnie jak nasza drużyna U-21, tylko ten turniej jest zupełnie innej rangi. W końcu Mistrzostwa Europy to nie są rozgrywki podwórkowych drużyn. Po znakomitym początku i zainkasowaniu trzech punktów po wygranej 3:2 nad Belgią w meczu otwierającym zmagania w grupie A, Polacy grają właśnie swój drugi mecz na Mistrzostwach Europy, który może zadecydować o awansie do kolejnej fazy turnieju.
Włosi wykorzystują fakt gry przed własną publicznością i raz za razem nacierają na polską bramkę. Jednak to drużyna Czesława Michniewicza schodzi na przerwę prowadząc 0:1. W 40. minucie Polacy mieli rzut wolny zaraz za linią pola karnego. Piłka trafiła w mur, a po rykoszecie dopadł do niej Krystian Bielik i nie zastanawiając się długo, uderzył z pierwszej piłki. Bramkarz nie zdołał obronić strzału i polscy zawodnicy mogli się cieszyć ze zdobytej bramki.
Włosi ruszyli do ataku i chwilę później zdobyli bramkę wyrównującą, jednak piłkarz Azurrich był na spalonym i decyzją VAR-u bramka nie została zaliczona.
Do przerwy 0:1 dla nas, a piłkarze właśnie rozpoczęli drugą połowę…