Przemysław Tytoń nie zdołał zatrzymać atakujących Bayeru Leverkusen i jego Stuttgart uległ 2:0 przed własną publicznością w ramach 27. kolejki Bundesligi. Bramki dla gości zdobyli Karim Bellarabi i Julian Brandt. Polski golkiper był jednak jednym z najlepszych zawodników w swojej ekipie i zmniejszył rozmiary porażki świetnymi interwencjami.
Stuttgart pomimo gry na własnym obiekcie nie uchodził przed tym spotkaniem za faworyta. Koledzy Przemka Tytonia choć zdają się być pewni utrzymania w lidze, nie imponują i zajmują lokatę w środkowej części tabeli.
Mecz rozpoczął się od ataków gości. Przemysław Tytoń pierwszy raz musiał wykazać się już w dziesiątej minucie broniąc uderzenie Bellarabiego. Zaledwie minutę później Polak był jednak bez szans po strzale Juliana Brandta. Mimo to polski golkiper popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami jeszcze przed zmianą stron. Zdołał zatrzymać uderzenia Brandta i Wernera. Drużyna polskiego zawodnika w pierwszej części postraszyła tylko raz, ale równie dobrą interwencją co tych kilka Tytonia popisał się Bernd Leno.
Już cztery minuty po wznowieniu drugiej połowy spotkania Karim Bellarabi wykorzystał podanie Brandta i podwyższył prowadzenie “Aspirynek”. To nie podłamało jednak naszego bramkarza, który nadal świetnie pilnował własnej bramki broniąc kolejne groźne uderzenia Brandta i Chicharito.
Sebastian Boenisch, zawodnik Bayeru Leverkusen, nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych.
Taki wynik sprawia, że Bayer po tej kolejce znajduje się na miejscu premiowanym europejskimi pucharami (6. pozycja). Stuttgart jest natomiast jedenasty.