Kibice z Bielska-Białej z pewnością nie będą miło wspominać rundy jesiennej w wykonaniu ich piłkarzy. Podopieczni Roberta Podolińskiego zajmują ostatnie miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.
Geneza kryzysu
Wiele analityków spoglądając na wyniki Podbeskidzia analizuje spotkania tylko i wyłącznie w bieżącym sezonie. Jednak moim zdaniem początek złych występów bielskiego klubu należy dopatrywać się jeszcze wcześniej. Można nawet pokusić się o podanie dokładnej daty – 30.04.2015 roku. W tym dniu zarząd klubu odwołał ze stanowiska trenera Leszka Ojrzyńskiego, uważanego za wielu ekspertów piłkarskich za jendego z lepszych trenerów w Polsce. Powód? Wygórowane ambicje.
Włodarze Podbeskidzia chcieli za wszelką cenę awansować do grupy toczącej bój o tytuł mistrza Polski. Ten plan jednak Ojrzyńskiemu się nie udał, bo zabrakło mu 2-3 punktów. Jednak i tak niewielka strata do pierwszej “8” nie uratowała go przed utratą posady. Szkoleniowiec ten dołączył do Górali w październiku 2013 roku, zastępując Czesława Michniewicza. Nowy trener miał za zadanie uratować bielszczan przed spadkiem do I ligi. Cel osiągnięto, a w następnym sezonie Ojrzyński zajął ze swoimi piłkarzami 10. miejsce, ustanawiając tym samym historyczny wyczyn Podbeskidzia.
Nerwowa końcówka
Klub dokonał dość ryzykownego ruchu. Wprowadzony niedawno system rozgrywek, który powoduje że po 30. kolejkach piłkarze jeszcze siedmiokrotnie wybiegają na murawę nie jest może jeszcze taki straszny. Gorzej z punktami, które się dzieli i w ten sposób z klubu, który był blisko awansu do grupy mistrzowskiej może zostać spadkowicz. Zmiana szkoleniowca, który miał dobre wyniki z Góralami przed decydującymi siedmioma kolejkami to potworne ryzyko.
Nowym trenerem bielskiego klubu został Dariusz Kubicki. I trzeba przyznać, że od tego czasu Podbeskidzie zaczęło powoli spadać w dół. Górale co prawda utrzymali się w lidze, ale przedostatni Zawisza tracił do nich tylko 3 punkty. Klub, który miał walczyć o pierwszą “8” w rundzie dodatkowej przegrał aż 5 spotkań. Wielu obserwatorów stwierdziło, że Kubicki musi mieć więcej czasu na zaaklimatyzowanie się z drużyną.
Całkiem od nowa
Podbeskidzie mogło być nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie jednym z najbardziej aktywnych klubów na rynku transferowym. Z klubem po sezonie 2014/15 pożegnało się 14 piłkarzy. Do Bielska-Białej zaczęto ściągać wielu (aż kilkunastu) młodych futbolistów, co do których było sporo wątpliwości czy powalczyć w T-Mobile Ekstraklasie (bo wtedy chyba nikt nie myślał o spadku) o miejsce w górnej części tabeli.
Początek sezonu rozwiał wszelkie wątpliwości. Piłkarze Dariusza Kubickiego pierwsze zwycięstwo odnieśli… w 8. kolejce. Owszem, trzeba przyznać, że wygrywanie przy Bułgarskiej nie należy do łatwych zadań, ale należy także przypomnieć w jak dużym kryzysie znajdował się wtedy poznański Lech. W dodatku tydzień po tym spotkaniu do Bielska-Białej przyjechała Wisła, która rozbiła Górali w pył – 0:6. Dla Podbeskidzia to najwyższa porażka w historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Nowa nadzieja
Jeszcze tego samego dnia Dariusz Kubicki musiał odejść z klubu. Nowym trenerem został Robert Podoliński. Wraz z nadejściem nowego szkoleniowca wyniki bielszczan uległy znacznej poprawie. Za jego kadencji Górale zwyciężyli w trzech spotkaniach, w sześciu zremisowali, a tylko w trzech schodzili z boiska jako przegrani.
Poniżej porównanie trzech ostatnich szkoleniowców Podbeskidzia Bielsko-Biała*.
Trener | Liczba spotkań | Zwycięstwa | Remisy | Porażki | Średnia pkt. na mecz |
Leszek Ojrzyński | 55 | 19 | 19 | 17 | 1,38 |
Dariusz Kubicki | 16 | 3 | 5 | 8 | 0,88 |
Robert Pawliński | 12 | 3 | 6 | 3 | 1,25 |
* – pod uwagę wzięto występy w T-Mobile Ekstraklasie od 22.12.2013 r. do 21.12.2015 r.
Kto zawiódł, a kto jest bohaterem?
Już wcześniej wspomniałem o letnim okienku transferowym, więc czas aby trochę się do niego odnieść. Z pewnością na “+” wyszło sprowadzenie Emilijusa Zubasa z cypryjskiego AEK Larnaka. Litwin spisuje się w bramce bardzo dobrze. Popełnia mało gaf, a już parę razy uratował swój klub z wielkich opresji. W lecie ściągnięto z Miedzi Legnicy Mateusza Szczepaniaka – aktualnie najlepszego strzelca Górali. W 20 spotkaniach 24-latek zdobył 6 bramek. Dzięki takiej postawie lubinianin jest teraz jednym z graczy na liście życzeń m.in. Lecha Poznań.
Jeśli chodzi o piłkarzy, którzy zawiedli w rundzie jesiennej, to z pewnością najwięcej ich będzie w obronie. Podbeskidzie otrzymało najwięcej bramek w lidze – 35! Lepszej gry spodziewano się np. od Krystiana Nowaka. Trudno powiedzieć co dzieje się z Frankiem Adu Kwame. Ghańczyk, który również występuje w obronie, miał być jednym z piłkarzy tworzących trzon Górali, a na razie z pewnoścą tak nie jest.
To jak będzie z tą wiosną?
Trudno powiedzieć. Można przypuszczać, iż gdyby zarząd klubu wcześniej zwolnił Dariusza Kubickiego, to kibice Podbeskidzia spędziliby spokojniej te święta. Ale to są tylko przypuszczenia. Faktem jest, że drużyna znacznie się poprawiła za Roberta Podolińskiego. Jeżeli piłkarze spod Klimczoka myślą o utrzymaniu się w T-Mobile Ekstraklasie, to z pewnością muszą zacząć wygrywać spotkania u siebie. Podbeskidzie jest jedynym klubem w lidze, który nie zdobył pełnej puli grając na własnym stadionie.
Jeżeli Podbeskidzie powtórzy wyniki z ostatnich dwóch miesięcy, to Górale powinni utrzymać się w lidze. W dodatku, przecież szkoda, żeby drużyna z tak pięknym stadionem występowała w I lidze…