Letnie okienko transferowe 2016 na pewno przejdzie do historii! Mieliśmy nadzieję, że będzie to tylko zasługą wielu głośnych zmian klubów naszych rodaków, ale należy brać pod uwagę także inny aspekt – hucznie zapowiadany i już przez wielu cenionych dziennikarzy potwierdzany transfer Kamila Grosickiego nie doszedł ostatecznie do skutku!
Jest to niewątpliwie dramat reprezentanta Polski, którego marzeniem była gra na Wyspach. Jeszcze na początku dzisiejszego dnia mówiło się o zainteresowaniu choćby West Ham United, Espanyolu Barcelona, czy nawet Evertonu i Sevilli skrzydłowym naszej kadry. Ostatecznie pojawiła się informacja, że wyścig o podpis na kontrakcie “Grosika” wygrał beniaminek Premier League – Burnley, który ściągnął polskiego pomocnika na testy medyczne i ostatnie rozmowy kontraktowe. Z niecierpliwością czekaliśmy do końca okienka transferowego, by potwierdzić ten hitowy transfer, a niektórzy nawet – jak widać zbyt szybko – wyrwali się z prezentowaniem czytelnikom swoich sensacyjnych czwartkowych okładek.
Minuty mijały, a oficjalnego potwierdzenia nadal nie mogliśmy uświadczyć. Gdy wybiła północ – stało się, światło dzienne ujrzała jeszcze głośniejsza wieść, niż sam ewentualny transfer do Anglii – Grosicki wraca do Polski do swoich kolegów z kadry nadal będąc piłkarzem Stade Rennes!
Nie wiadomo jeszcze, dlaczego temat upadł na ostatniej prostej. Krążą głosy, że francuska drużyna reprezentanta Polski w ostatniej chwili zmieniła swoje wymagania, a władze Burnley straciły cierpliwość i powiedziały “pas”. Jaka jest prawda? Niewykluczone, że gdy emocje już nieco opadną, poznamy szczegóły transferu wylotu Grosickiego na Wyspy.
We have concluded our business for the evening on #DeadlineDay #bfc
— Burnley FC (@BurnleyOfficial) August 31, 2016
