Lech Poznań dość niespodziewanie przegrał 3:2 w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy z FK Haugesund. Wynik ten jednak wdaje się być niezły patrząc na to, że Polska ekipa przegrywała już 3:0.
Faworytem spotkania drugiej rundy eliminacji do Ligi Europy pomiędzy FK Haugesund, a Lechem Poznań wydawał się polski zespół. To Kolejorz był o wiele bardziej doświadczonym zespołem i na papierze powinien poradzić sobie z Norwegami bez najmniejszych problemów.
Rzeczywistość była jednak dużo bardziej brutalna. W pierwszej części meczu zdecydowanie przeważali gospodarze pojedynku. To oni częściej gościli pod bramką Lecha i stwarzali sobie dogodniejsze sytuacje. Jedna z nich zakończyła się nawet golem. W 24. minucie z lewej strony pola karnego Lecha Abdi ograł w bardzo łatwy sposób defensorów polskiej drużyny i silnym strzałem z ostrego kąta pokonał Matusa Putnockiego.
Lechici starali się odrobić straty jednak za każdym razem brakowało im dokładności w swoich poczynaniach. Kilak groźniejszych sytuacji stworzyli sobie dopiero pod koniec pierwszy 45 minut gry, ale niestety żadna z nich nie zakończyła się nawet celnym strzałem na bramkę.
Drugą część gry z wielkim animuszem rozpoczęli przyjezdni. To oni przeważali po przerwie i raz po raz gościli pod bramką rywali. Niestety za każdym razem brakowało dokładności w kluczowych momentach. W 51 i 55. minucie bardzo dobre okazje zmarnował Gytkjaer.
W kolejnych minutach lechici nie byli już tak aktywni. Dopiero w 70. minucie po składnej akcji Kolejorza Radosław Majewski wpadł w pole karne i w stuprocentowej sytuacji uderzył wprost w bramkarza. Chwilę po tym podopieczni Nenada Bjelicy przekonali się iż niewykorzystane okazje lubią się mścić i było 2:0 dla rywali. Abdi z łatwością ograł defensywę poznaniaków i odegrał do niepilnowanego Hajradinovicia, a ten pewnym strzałem podwyższył prowadzenie. Trzy minuty później było już 3:0. Ibrahim wyszedł sam na sam z Matusem Putnockym. Ograł go i skierował piłkę do pustej bramki.
Bramka ta podziałała mobilizująco na graczy Kolejorza bowiem w 75. minucie zdobyli bramkę. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska piłka trafiła na głowę Radosława Majewskiego, a ten uderzył nie do obrony. W doliczonym czasie gry w polu karnym padł faulowany Mihai Radut i sędzia wskazał na wapno. Do piłki poszedł Darko Jevtić i pewnym strzałem zdobył bramkę kontaktową.
Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 3:2 do stawia w dość trudnej sytuacji ekipę Lecha Poznań przez rewanżem który odbędzie się za tydzień w czwartek.