Nie tylko w Europie trwają eliminacje do Mistrzostw Świata w 2018 roku. W piątkowy wieczór swój mecz kwalifikacyjny w strefie afrykańskiej rozegrała reprezentacja Tunezji prowadzona przez Henryka Kasperczaka. “Orły Kartaginy” męczyły się w wyjazdowym meczu z Libią, lecz dzięki bramce z rzutu karnego odnieśli oni drugi triumf w grupie, tym samym, podobnie jak Polska wskakując dzięki zwycięstwu na pozycję lidera.
Był to drugi mecz fazy grupowej kadry prowadzonej przez polskiego szkoleniowca. W pierwszej kolejce Tunezyjczycy pokonali Gwineę 2:0. Starcie z teoretycznie najsłabszym rywalem, Libią, mogło rozpocząć się tragicznie. W 11. minucie największa gwiazda tamtejszej reprezentacji – wychowanek Manchesteru City, a obecnie gracz włoskiej Pescary – Ahmed Benali, dośrodkował z prawej strony, a bramkę głową zdobył Anis Mohamed Saltou. Sędzia jednak uznał, iż 24-letni napastnik reprezentacji Libii znajdował się na pozycji spalonej i trafienia nie uznał, choć powtórki wyraźnie pokazują, iż snajper – jak na ironię – tunezyjskiego Etoile du Sahel, stał w jednej linii z defensorem przyjezdnych.
Goście nie potrafili w pierwszej połowie poważnie zagrozić bramce Muhammada Nashnousha i obie drużyny schodziły na przerwę z chęcią strzelenia gola po zmianie stron. Już po kilku minutach drugiej części gry Tunezyjczycy przeprowadzili szybką kontrę, która finalnie przyniosła im trafienie otwierające wynik meczu. W 48. minucie Yassine Khenissi szarżował środkiem boiska i został zatrzymany faulem w polu karnym przez Aliego Salamę. Defensor gospodarzy miał sporego pecha, gdyż nie dość, iż sędzia podyktował “jedenastkę” przeciwko jego ekipie, to 29-latek musiał jeszcze opuścić plac gry z powodu otrzymania drugiej żółtej kartki. Do wykonania karnego podszedł Wahbi Khazri. Pomocnik występujący na co dzień w Premier League w barwach Sunderlandu miał sporo szczęścia, gdyż jego niezbyt silny strzał wpadł po rękach bramkarza do siatki, dzięki czemu “Orły Kartaginy” wyszły na prowadzenie.
Grający w osłabieniu Libijczycy nie zamierzali odpuszczać. Na niespełna cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry udało im się nawet doprowadzić do remisu. Tym razem arbiter już bez cienia wątpliwości słusznie odgwizdał spalonego i gospodarze nadal musieli gonić wynik. Co ciekawe, tym który umieścił piłkę w siatce był Mohammad Zubya, napastnik… tunezyjskiego Espérance Sportive de Tunis. Goście nie byli w stanie do końcowego gwizdka oddać już żadnego celnego strzału, co jednak nie przeszkodziło im w odniesieniu cennej wygranej i zainkasowaniu kompletu punktów.
Tunezja liderem grupy A pozostanie co najmniej do niedzielnego wieczoru. Ich miejsce może bowiem zająć Demokratyczna Republika Konga, która zmierzy się z Gwineą i w przypadku wygranej będzie miała tyle samo punktów, co podopieczni Henryka Kasperczaka, lecz najprawdopodobniej lepszy bilans bramkowy. Tunezyjczycy nie kończą jeszcze zgrupowania – we wtorek czeka ich towarzyskie starcie z Mauretanią. W połowie stycznia stanie przed nimi natomiast ogromne wyzwanie, jakim jest Puchar Narodów Afryki. “Orły Kartaginy” w losowaniu zostały przydzielone do grupy B, gdzie na boiskach Gabonu o awans do ćwierćfinału powalczą z Algierią, Senegalem i Zimbabwe.
Eliminacje Mistrzostw Świata (3. runda, grupa A) – 2. kolejka
Libia – Tunezja 0:1 (0:0)
Khazri 50 (k)