Łotwa przegrała siódmy mecz z rzędu w ramach eliminacji Mistrzostw Europy 2020, co nie jest specjalnym zaskoczeniem. Gwiazdą spotkania został Robert Lewandowski.
Rozczarowania ani też zdziwienia zaistniałą sytuacją nie kryją łotewskie media. Lewandowski grał, a piłkarze Łotwy tylko patrzyli – zauważa serwis Delfi.
Więcej powodów do optymizmu można było zobaczyć na niewielkich trybunach stadionu w Rydze. Frekwencja wyniosła 7107 kibiców, co przy nie dochodzącej do tysiąca frekwencji na spotkaniach ligowych można nazwać kolosalną różnicą.
Lokalni dziennikarze nie zapominają o bramkarzu swojej drużyny, który zagrał setny mecz w barwach narodowych. Andris Vanin strzegący słupków reprezentacji Łotwy został ósmym zawodnikiem w historii kadry narodowej, który rozegrał w niej sto meczów – przypomina TVnet.
Łotysze nie wierzą nawet w zdobycie choćby jednego punktu w tegorocznych eliminacjach.
Polacy bez trudu wygrali w Rydze 3:0 i są liderami grupy G. My jesteśmy coraz bliżej kompromitacji i zakończenia eliminacji bez zdobycia punktu – czytamy na delfi.lv.
Dodajmy, że po czwartkowej potyczce biało-czerwoni umacniają się na pozycji lidera grupy G posiadając 16 punktów.