Bardzo dobry mecz oglądaliśmy dziś w Szczecinie. Pogoń mimo porażki zagrała ciekawe spotkanie, jednak musiała uznać wyższość Ruchu Chorzów, który wygrał 3:2.
Portowcy wygrywając ten mecz mieli szansę na to by wskoczyć na podium. Ruchowi nie groziły ani europejskie puchary ani spadek, zatem Niebiescy nie czuli ciężaru gatunkowego tego spotkania.
Bardzo intensywnie zaczął się ten mecz. Już po 6. minutach Akahoshi wprowadził gospodarzy na prowadzenie, lecz ich radość z prowadzenia trwała niecałe 3 minuty, kiedy to Stępiński wyrównał stan rywalizacji. Mecz był bardzo żywy, Pogoń atakowała, defensywę gości nękali Gyurcso, Dwalishwili oraz Zjawiński. Po pół godzinie gry ponownie Japończyk ze Szczecina znalazł na Putnockyego patent i po raz drugi dziś, a 5. w sezonie pokonał bramkarza drużyny przeciwnej. W odpowiedzi Lipski niecelnie dobijał strzał z dystansu Surmy. Kolejny przyjemny dla oka mecz, idealnie odzwierciedlający całą kolejkę. Sytuacja goniła sytuację i nie dziw, że kibice na stadionie zobaczyli w pierwszej części aż 3 gole.
W drugiej odsłonie zawodnicy troszkę już spuścili z tonu, jednak dalej spotkanie było bardzo ciekawe. Dalej inicjatywa należała do gospodarzy i to oni dominowali, choć Ruch groźnie kontratakował. Wówczas nastała 61. minuta, kiedy ro goście dostali rzut karny zmarnowany jednak przez Mariusza Stępińskiego. Za 10 minut olejna tragedia Pogoni. Nie dość, że znowu goście mieli „11”, to Jakub Słowik za faul został wyrzucony z boiska przez arbitra. Tym razem Niebiescy za sprawą Lipskiego wykorzystali karnego i doprowadzili do remisu. Po niecałym kwadransie ten sam zawodnik idealnie główkował po centrze Pawła Oleksego i kibice oglądali piątego gola tego wieczoru. To był zarazem koniec popisów strzeleckich piłkarzy z Chorzowa oraz Szczecina.
Pogoń Szczecin- Ruch Chorzów 2:3 (6′,30′ Akahoshi/ 9’Frączczak(s.),73′(k),84′ Lipski)