Hiszpański dziennik „El Confidencial” opublikował kontrowersyjny artykuł dotyczący Barcelony i Erica Abidala. Według niego były piłkarz Dumy Katalonii zostanie oskarżony przez prokuraturę z Półwyspu Iberyjskiego o handel organami na czarnym rynku.
Sprawa ma swój początek jeszcze w 2012 roku. Wtedy Eric Abidal musiał przejść operację przeszczepu wątroby, aby móc pokonać raka, który zagrażał jego życiu. Poszukiwania narządów był jednak bardzo skomplikowane i udało jej się zakończyć dopiero dzięki Gerardowi Armandowi, kuzynowi piłkarza.
„El Confidencial” donosi jednak, że hiszpańska prokuratura ma wątpliwości, czy domniemany członek rodziny jest naprawdę spokrewniony z byłym piłkarzem. Według badań przeprowadzonych przez Narodowy Instytut Toksykologii nie ma bowiem żadnych dowód, iż cudownie odnaleziony „kuzyn” faktycznie należy do familii zawodnika.
Warto dodać, że wątpliwości co do pokrewieństwa pomiędzy Armandem i Abidalem podnoszone w mediach były już kilka lat temu. Wtedy jednak dawca wątroby zarzekał się, że jest członkiem rodziny i nie otrzymał żadnych pieniędzy, za przekazanie swoich narządów francuskiemu zawodnikowi.
— Nic z tego tytułu nie otrzymałem, nie zarobiłem nawet grosza. Oddałem swoją wątrobę, by ratować życie Abidala, to członek mojej rodziny. Nie mam nic do ukrycia — mówił Gerard Armand w wywiadzie z 2018 roku.
EXCLUSIVA | Toxicología no halla evidencias de que Abidal y su supuesto primo sean realmente familia https://t.co/3RsgSUjYWG pic.twitter.com/jSxhL8xMZT
— El Confidencial (@elconfidencial) April 4, 2022
Przesłuchani przez hiszpańską prokuraturę mają być także były prezydent Barcelony Sandro Rosell oraz członek zarządu Juanjo Castillo. Według podsłuchanych rozmów to oni mieli być odpowiedzialni za wymyślenie historii o cudownie odnalezionym kuzynie.


