Jesienne mecze kadry w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy 2008 w 2007 roku przysporzyły kadrze Leo Beenhakkera drobnych problemów. Zarówno w Finlandii, jak i w Warszawie podczas meczu z Kazachstanem Polacy nie zawsze byli górą.
Po remisie w Portugalii wydawało się, że pokonanie Finów nie będzie stanowiło problemu. Od początku przeważali gospodarze, którzy już w 2. minucie znaleźli się pod bramką Boruca. W pierwszych pięciu minutach Polacy ani razu nie przedostali się na drugą stronę boiska. Swoje sytuacje miał Mariusz Lewandowski, lecz dwukrotnie strzelił niecelnie. W 13. minucie podawał mu Krzynówek, zaś w 28. Smolarek.
Remis ratował zaś Boruc. Polski golkiper doskonale spisał się w 32. minucie, kiedy to okazał się lepszy w sytuacji sam na sam od Daniela Sjoelunda.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Dopiero w 85. minucie bramkę mógł zdobyć Saganowski, ale refleksem popisał się fiński bramkarz.
Mimo to Polacy zachowali pozycję lidera grupy. – Najważniejszy wniosek z dwóch wyjazdowych remisów brzmi: wciąż mamy duże szanse na awans do finałów mistrzostw Europy – komentował po spotkaniu Beenhakker.
W październiku biało-czerwony zmierzyli się z Kazachstanem. Wygrana 3:1 sprawiła, że do awansu potrzeba było tylko jednej wygranej. Należy jednak odnotować, że w pierwszych 45. minutach męczyliśmy się, czego efektem jest jednobramkowe prowadzenie gości.
Spotkaniu towarzyszyły nie lada problemy. Po wznowieniu gry nastąpiła kolejna przerwa. Tym razem zabrakło oświetlenia. Po naprawie usterki do głosu doszli gospodarze, którzy za sprawą Smolarka zdołali strzelić trzy gole.
Źródło: Eurosport, Nasze Miasto,