Po ograniu Kazachstanu Polakom brakowało tylko jednej wygranej by zapewnić sobie awans na Mistrzostwa Europy 2008.
17 listopada 2007 roku doszło do meczu Polska – Belgia. Na trybunach Stadionu Śląskiego w Chorzowie znalazło się 45 tysięcy kibiców.
Przed meczem Polacy przygotowujący się we Wronkach mieli pewne problemy. Do szpitala trafił nawet Boruc, u którego badanie USG nie wykazało żadnego urazu. Podczas ćwiczeń kontuzji nabawił się jednak Grzegorz Bronowicki.
– Na takie mecze czeka się całe życie – zapowiadał Kamil Kosowski. – Chcemy dać fanom powód do radości – dodaje Matusiak.
Pierwsza połowa wyglądała przeciętnie. W 30. minucie refleksem popisał się Boruc, który obronił rzut wolny wykonywany przez Vertonghena.
Mimo to, jeszcze przed przerwą biało-czerwoni zdołali wyjść na prowadzenie. Gola do pustej bramki zaliczył Smolarek.
Ten sam zawodnik dobił rywali strzelając drugą bramkę na początku drugiej części gry. Uderzeniem z dystansu popisał się Krzynówek, lecz jego strzał został obroniony przez golkipera gości. Na dobitkę w wykonaniu Smolarka nie było jednak mocnych.
Po 13 kolejkach Polacy mieli na koncie 27 punktów, czyli o 1 oczko więcej od drugiej Portugalii i 5 pkt więcej aniżeli zajmująca 3. pozycję Finlandia.
– Jesteśmy w finałach mistrzostw Europy! Po raz pierwszy, historycznie! – krzyczał w transmisji komentujący to spotkanie, Dariusz Szpakowski.
– Zwyciężyliśmy w ważnym momencie: wszyscy tego od nas oczekiwali. Belgowie mieli mocny zespół, kilku doświadczonych na najwyższym poziomie, ale to był czas rewolucji. Zaczęli wprowadzać młodych, oni stanowią trzon tej reprezentacji do dziś. To były dobre zawody w naszym wykonaniu – wspomina Żewłakow.
Kilka dni później Polska pojechała do Belgradu, gdzie rozegrała ostatni mecz tych eliminacji. W wyjściowej jedenastce zabrakło podstawowego bramkarza reprezentacji Polski – Artura Boruca, czy jej super strzelca – Euzebiusza Smolarka.
Mimo to już w 28. minucie Polacy wyszli na prowadzenie po bramce zdobytej przez Rafała Murawskiego, któremu asystował Mariusz Lewandowski. Tuż po przerwie gola zdobył Matusiak. Tym razem z lewej strony dośrodkowywał Zahorski.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2, co dało Polakom 28 pkt w końcowej tabeli grupy eliminacyjnej. Za nami uplasowała się Portugalia, która zremisowała z Finlandią.
Źródło: Nasze Miasto, gp24.pl, Łączy nas Piłka, TVP Sport, historiawisly.pl