W trzecim spotkaniu gruby F Węgry zremisowały 1:1 z Isladnią. Dużą rolę przy wyrównującej bramce Madziarzy odegrał Nemanja Nikolic. Węgrzy po dwóch spotkaniach mają cztery punkty i są bardzo blisko awansu do kolejnej rundy.
Początek spotkania jak i właściwie cała pierwsza połowa nie przysporzyły zbyt wielu emocji. Obie ekipy zaliczały wiele strat i walka toczyła się głównie w środkowej strefie boiska.
W 31. minucie po fatalnym błędzie Tamasa Kadara Islandczycy mogli wyjść na prowadzenie, ale dobrze interweniował węgierski bramkarz. W 40. minucie po wątpliwym faulu defensora Lecha Poznań sędzia wskazał na wapno. Do piłki podszedł Sigurdsson i bez problemu umieścił ją w siatce.
Druga część gry przyniosła nieco ożywienia w szczególnośći w szeregach Węgrów którzy musieli gonić wynik. Bardzo długo nie potrafili jednak zagrozić bramce Halldorssona. W 66. minucie szkoleniowiec Madziarzy posłał do boju Nemanję Nikolicia.
Węgrzy doprowadzili do wyrównania dopiero w 88. minucie. Prawą flanką doskonale przedarł się napastnik Legii Warszawa i dośrodkował w pole karne. Na jego szczęscie obrońca Islandczyków interweniował na tyle niefortunnie, że wpakował piłkę do wlasnej siatki.
W ostatniej minucie podopieczni Lagerbacka mogli jeszcze zdobyć bramkę na wagę trzech punktów, ale z rzutu wolnego z 16. metrów w mur uderzył Sigurdsson.
Całe spotkanie w barwach Węgrów rozgerali Tamsa Kadar oraz Richard Guzmics. Ten pierwszy nie ustrzegł się błędów, a ponad to został ukarany żółtą kartką. Nikolić pojawił się na murawie w drugiej cześci gry i to głównie dzięki niemu Węgrzy zdobyli jeden punkt.
