Najpierw 12. miejsce i radość z najlepszego wyniku w sezonie, a później niesamowity zwrot akcji i pierwszy punkt Roberta Kubicy w sezonie 2019.
Niesamowity zwrot akcji na Hockenheimring. Najtrudniejszy wyścig w sezonie. Przygotowania w upałach, a sama rywalizacja o punkty w deszczu. Brak umiejętności radzenia sobie w trudnych warunkach zdecydował o sukcesie Polaka.
TAK! Mamy decyzje sędziów! Bolidy Alfa Romeo dostały 30s kary! Robert Kubica ukończył Grand Prix Niemiec jako 10! TO OZNACZA, ŻE ZDOBYŁ PIERWSZY PUNKT W TYM SEZONIE! Gratulacje!:) Wszystkich, którzy się zakładali w tym temacie, proszę teraz o uczciwość!:) ?@sport_tvppl pic.twitter.com/5HQgJXGHYB
— Jan Piasecki (@JanPiasecki1) July 28, 2019
To umiejętności, a nie bolid zdecydowały o zdobyciu punktów przez krakowianina. Dobrze dobrana strategia zespołu o pozostawieniu swoich kierowców na oponach przystosowanych do jazdy na mokrej nawierzchni zdecydowała o ukończeniu wyścigu, co zaowocowało pierwszymi punktami w sezonie.
Cieszy fakt, że Kubica dojechał. Wielu to się nie udało. Widzieliśmy jakie problemy miał zwycięzca dzisiejszego ścigania – Max Verstappen. Holender z ekipy Red Bull ostatecznie sobie poradził, ale takiego szczęścia nie mieli zawodnicy nie mal debiutujący w prestiżowej serii. Na bandzie symbolizującej rocznicę powstania Mercedesa zmagania zakończył kierowca Ferrari – Charles Leclerc, czy Carlos Sainz junior jeżdżący w barwach McLaren.
Dla Renault dzisiejszy wyścig zakończył się katastrofalnie. Oprócz Nico Hulkenberga, który z gry o podium wypadł na skutek błędu będącego przyczyną wpadnięcia w nieunikniony poślizg, rywalizacji nie ukończył również drugi z kierowców tego zespołu – Daniel Ricciardio. Przyczyną nieukończenia wszystkich okrążeń był wybuch części jednostki napędowej. To druga taka sytuacja w sezonie, gdy do mety nie dojeżdża dwóch kierowców z byłej stajni Roberta Kubicy. Po raz pierwszy taka sytuacja przytrafiła się podczas GP Bahrajnu, gdy w obu samochodach nagle zgasł silnik.
Oprócz tego trudów GP Niemiec nie wytrzymali Sergio Perez, Lando Norris, Valterii Botas, czy Pierre Gasly.
Sukcesem więc możemy nazwać przejechanie wszystkich okrążeń przez Roberta Kubicę i Georga Russela z teamu Williams. Dojechanie do mety w takich warunkach jest powodem do dumy, tym bardziej, iż zwłaszcza Polak narzeka na przyczepność i problemy z balansem, które w warunkach panujących na torze jeszcze bardziej powinny utrudniać jazdę. Okazało się, że było zupełnie odwrotnie.
Kubica radził sobie dobrze. To w takich wyścigach możemy oglądać popisy sportowca, a nie samochodu, w którym kierowca jest tylko pasażerem. Pokonanie Rusella świadczy, że polski zawodnik wciąż posiada znakomite umiejętności. To dzięki stabilnej jeździe i wygranej walce o 12. miejsce udało się wskoczyć na punktowaną pozycję. Co prawda wynikało to z kary jaką nałożono na Kimiego Raikkonena i Antonio Giovinazzi z teamu Alfa Romeo, ale dlaczego mamy nazywać to jakimś przypadkiem, czy szczęściem, którego nie było by gdyby złe warunki.
Przesłuchanie ekipy Alfa Romeo w sprawie niezgodności z użyciem sprzęgła podczas startu w obu samochodach rozpocznie się o 18:45 #ElevenF1
— Mikołaj Sokół (@SokolimOkiem) July 28, 2019
Możemy czuć się dumni, że Polak ma punkt, że Polak jest w klasyfikacji generalnej na 18. miejscu ex aequo ze wspominanym Giovinazzi. Przyjechanie do mety ze stratą niedużą do czołówki też było kluczowe w awansie na wyższą lokatę. To kierowcom Williamsa się udało, choć ostatecznie to Kubica może świętować zdobycie pierwszego punktu po powrocie do Formuły 1.
Inni nie patrzą na gorszy bolid Williamsa. Robią swoją robotę, a jeśli osiąga się przy tym niezłe wyniki – pojawia się radość i uśmiech, który powinien pojawić się na twarzach polskich kibiców. Jest punkt i to jest najważniejsze.
Przed nami ostatnia faza sezonu, w której liczymy na utrzymanie przewagi Kubicy nad partnerem z zespołu. Finalnie to Kubica zdobył punkt dla swojego zespołu, a nie odwrotnie.