W spotkaniu 26. kolejki Premier League, Swansea City przegrała minimalnie z FC Southampton 0:1. Nieudany występ zaliczył Łukasz Fabiański, któremu niewiele zabrakło do uchronienia swojego zespołu przed stratą gola.
W spotkaniu było widać, która drużyna jest na fali wznoszącej. Goście z pięcioma ostatnimi spotkaniami bez porażki przyjechali na Liberty Stadium po odniesienie szóstej wygranej ze spisującą się “w kratkę” drużyną Swansea City.
W pierwszej połowie, choć nie padło bramek, to drużyną cały czas dominującą wydawali się goście. Tuż przed przerwą szansę na gola do szatni miał Shane Long, lecz dobrze ustawiony Łukasz Fabiański pewnie złapał piłkę. W 58. minucie spotkania Southampton zdobyło gola, którego później nie uznał sędzia. Po dośrodkowaniu w pole karne, Jose Fonte strącił piłkę przed Fabiańskim, a futbolówkę z bliskiej odległości umieścił Graziano Pelle. Na szczęście dla polskiego bramkarza, arbiter spotkania odgwizdał zagranie ręką Fonte, co potwierdziły powtórki.
Niestety, ponad 10 minut później golkiper reprezentacji Polski skapitulował. James Ward-Prowse posłał dośrodkowanie, do którego wyskoczył kompletnie niepilnowany Shane Long. Irlandczyk mocnym strzałem głową skierował piłkę w stronę bramki i to właśnie siła uderzenia zadecydowała o tym, że Łukasz Fabiański, choć zdołał złapać kontakt z futbolówką, to nie zdołał jej utrzymać na rękawicach i wpadła do bramki. Mimo pechowej interwencji polskiego bramkarza, to na większą krytykę zasługuje defensywa Swansea City, która dopuściła do pozostawienia kompletnie samego napastnika gości.
Po rozegraniu 26. spotkań, ekipa Fabiańskiego znajduje się na 16. pozycji w tabeli Premier League z jedynie trzypunktową stratą nad strefą spadkową. Po zwycięstwie Southampton awansował na szóstą pozycję.