Wczorajszy mecz przeciwko gdańskiej Lechii mógł być ostatnim spotkaniem Zbigniewa Małkowskiego w barwach Korony Kielce. Kontrakt doświadczonego bramkarza wygasa z końcem grudnia, a działacze nie spieszą się z przedstawieniem nowej umowy.
Wczoraj niespodziewanie Korona Kielce pokonała na własnym boisku Lechię Gdańsk. Jednym z bohaterów meczu był niewątpliwie bramkarz gospodarzy, Zbigniew Małkowski, który powstrzymał jedną z najskuteczniejszych ofensyw w lidze. Może się okazać, że to spotkanie było jego ostatnim w barwach Korony. Kontrakt 38-letniego bramkarza obowiązuje do końca grudnia, a działacze zwlekają z propozycją jego przedłużenia.
Małkowski wskoczył do bramki Kielczan w trudnym momencie i szybko został filarem drużyny, która coraz lepiej radzi sobie na ligowych boiskach. Dlatego dla kibiców bardzo niezrozumiała jest zwłoka zarządu, który nie robi nic w kierunku zatrzymania lidera w zespole. Przyczyny tego stanu rzeczy upatruje się w rzekomym konflikcie Małkowskiego z prezesem Korony, Markiem Paprockim, który ma z niechęcią podchodzić do doświadczonego bramkarza.
38-latek zapowiada, że z nie zamierza rozstawać się z futbolem i nie myśli o zakończeniu kariery:
„Ogólnie nie chcę kończyć z graniem, ale załatwienie tych spraw jest rolą menedżera. Ja swoje zrobiłem na boisku, jadę do domu odpoczywać i czekam na wieści. Life is brutal, zobaczymy jak się sprawa potoczy.” – tymi słowami Małkowski podsumował co najmniej dziwną sytuację w kieleckim zespole


Hello. remarkable job. I did not expect this. This is a fantastic story. Thanks!