Olimpia Grudziądz tylko zremisowała 1-1 z Puszczą Niepołomice w ramach 10. kolejki Fortuna I Ligi. Gospodarze prowadzili po bramce w doliczonym czasie gry Omara Monterde, jednak po chwili dla gości wyrównał Jakub Bąk.
Ostatnie spotkanie kolejki zapowiadało się dosyć ciekawie, na murawie spotkały się bowiem sąsiedzi z tabeli: dziewiąta z dziesiątą ekipą. Olimpia po trzech meczach bez przegranej chciała jak najbardziej podtrzymać serię, zaś Puszcza planowała naprawić błędy, przez które tydzień wcześniej uległa Podbeskidziu Bielsko-Biała na własnym stadionie.
Gospodarze rozpoczęli dość odważnie, w 3. minucie szansę na trafienie miał Maciej Kona, lecz jego uderzenie po ziemi bez zbytnich trudności obronił golkiper Puszczy – Karol Niemczycki. Cztery minuty później to drużyna przeciwna zaatakowała, stojący między słupkami Łukasz Sapela miał drobne problemy, ale też i próba ta pozwoliła mu się dobrze rozgrzać przed sporą częścią spotkania jak była jeszcze przed zawodnikami obu ekip. Dopiero w 19. minucie było naprawdę blisko gola, fenomenalny strzał Konrada Handzlika z dalszej odległości, ale jeszcze lepiej zachował się bramkarz gości. Puszcza nie odpuszczała i w 37. minucie już nawet nie bramkarz, a słupek uratował gospodarzy po próbie Wiktora Żytka. Jednak pierwsza część gry była bezbramkowa.
Po wznowieniu lepiej wyglądali gospodarze, w 49. minucie dogodną okazję miał Remigiusz Szywacz, któremu zabrakło jednak precyzji. Dziesięć minut później znów atak lokalnej drużyny, po dobrej wrzutce Handzlika Łukasz Bogusławski uderzył głową, lecz ponownie niecelnie. W 64. minucie Maciej Kona i naprawdę powinno być otwarcie wyniku w Grudziądzu, kolejny raz konto swoje i kolegów z drużyny uratował Karol Niemczycki. Bramkarz Puszczy Niepołomice bronił jak w transie prawie przez całe spotkanie, na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry golkiper niemożliwie dobrze wyciągnął strzał głową Ariela Wawszczyka i wciąż było 0-0. Wszystko jednak do czasu, końcówka to prawdziwy rollercoaster, tylko dla ludzi o mocnych nerwach. W 90. minucie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie zupełnie zasłużenie, bo to oni byli lepsi w drugiej połowie spotkania. Na listę strzelców wpisał się Omar Monterde. Radość lokalnych kibiców trwała jednak tyle co nic i fani wychodzący ze stadionu po trafieniu Monterde po powrocie do domu mogli się mocno zdziwić z wyniku spotkania. Już dwie minuty później goście dołożyli swoje trzy grosze w dyskusji, kto zasłużył na punkty i zdołali wyrównać. Bramkę na 1-1 strzelił Jakub Bąk i takim też wynikiem zakończyło się starce obu ekip.