W pozostałych sobotnich spotkaniach 20. serii Fortuna I Liga wygrywali goście. Na uwagę zasługuje wyjazdowe zwycięstwo Stomilu Olsztyn w Jastrzębiu, które przełamało niemoc w wygrywaniu olsztynian, trwającą od 8. spotkań. Ostatni zespół w tabeli, Chojniczanka uległa Olimpii Grudziądz. Z kolei w starciu małopolskich drużyn komplet punktów pojechał do Niepołomic.
W Jastrzębiu – Zdroju kibice zielono-czarnych przez ostatnie tygodnie podziwiali grę swojej drużyny i widowiskowy styl, lecz brakowało zwycięstw. W 3. min. potyczki dośrodkowanie w pole karne drużyny z północy kraju trafiło do Wróbla, który dał prowadzenie gospodarzom. To jednak były miłe złego początki. Później skutecznie już bronili się piłkarze z Olsztyna, którzy na Górnym Śląsku za wszelką cenę chcieli przełamać długą serię bez wygranej. Do dobrej postawy dołączyli też skuteczność. W 29. min. Hajda doprowadził do wyrównania i starcie zaczęło się na nowo. Przed przerwą widać było na boisku, że wyrównująca bramka podniosła morale piłkarzy gości.
W drugiej części zawodnicy obu drużyn sprawiali wrażenie, jakby byli już na przerwie zimowej. Mecz stał na niskim poziomie, brakowało strzałów na obie bramki, a widzowie musieli marznąć oglądając marne widowisko. W 88. min. goście przeprowadzili akcję, po której sfaulowany w polu karnym został Molloy. Lech wykorzystał jedenastkę i Stomil mógł się ucieszyć z pełnej puli po raz pierwszy od 28 września b.r.
GKS JASTRZĘBIE 1:2 STOMIL OLSZTYN
Wróbel 3. – Hajda 29., Lech 88. (kar)
W Chojnicach liczono, że jeszcze przed przerwą w rozgrywkach uda się podreperować skromny dorobek punktowy. Podstawy ku temu były, gdyż na miejscowym stadionie zameldowali się piłkarze bądź co bądź beniaminka ligi – Olimpii Grudziądz. Ambitna postawa miejscowych w pierwszym kwadransie gry dała minimalną przewagę, ale po 17. min. meczu to goście byli na prowadzeniu. Centra z lewego skrzydła trafiła na głowę Podgórskiego, który pokonał własnego bramkarza. Gospodarze nie zrazili się tym faktem i dążyli do wyrównania. W 42. min. po kornerze przy bliższym słupku znalazł się Kuzimski i było 1-1. Skuteczny strzał do odpowiedniej bramki przywrócił nadzieje na korzystny wynik.
Chęci na zapleczu ekstraklasy to jednak nie wszystko. Goście wzięli sprawy w swoje ręce i w 58. min. szybki Criciúma wyprowadził ekipę z Grudziądza na prowadzenie. Wynik 1-2 początkowo podłamał zawodników z Chojnic. W 60. min. obrońcy Chojniczanki znów nie upilnowali Criciúmy, który przewrotką strzelał, ale nie trafił bramki. Emocjonujący mecz mógł trzymać widzów w napięciu do samego końca, ale przybysze z Grudziądza w 77. min. zabawili się z obroną gospodarzy. Haydary zagrywał do Handzlika, ten do Criciúmy i po strzale snajpera Olimpii było już 1-3. To była rozstrzygająca akcja meczu, gdyż potem goście dobrze holowali piłkę, a gdy operowali nią chojniczanie wysoki pressing uniemożliwiał gospodarzom przeprowadzanie skutecznych akcji. Jeszcze w 86. min. kapitalnie z dalekiego dystansu uderzył Conejo, ale najwyższy bramkarski kunszt zademonstrował Sapela.
CHOJNICZANKA CHOJNICE 1:3 OLIMPIA GRUDZIĄDZ
Kuzimski 42. – Jacek Podgórski 17. (sam), Criciúma 58., 77.
W ostatnim spotkaniu przed przerwą zimową w Nowym Sączu zagrały dwie ekipy z Małopolski – Sandecja i Puszcza Niepołomice. Miejscowi kibice za piłką zbytnio tęsknić nie będą, po tym co zobaczyli dziś na zakończenie piłkarskiej jesieni. Słaby poziom tego pojedynku dał zwycięstwo gościom w najskromniejszych rozmiarach. W 62. min. szansę po podyktowaniu rzutu karnego dla Puszczy otrzymał Embalo i ją wykorzystał.
SANDECJA NOWY SĄCZ 0:1 PUSZCZA NIEPOŁOMICE
Embaló 62. (kar)