W kolejnych sobotnich meczach rozgrywanych w ramach 17. serii spotkań Fortuna I Ligi faworyci nie zawodzili. Stal Mielec pewnie pokonała w Chojnicach miejscową Chojniczankę 2-0, a GKS Tychy znokautował w Bełchatowie miejscowy GKS, wygrywając 4-1. Najwięcej emocji było w Jastrzębiu, gdzie GKS ostatecznie zremisował z Miedzią 2-2.
Do Chojnic przyjechała w 17. serii gier drużyna Stali Mielec. Gospodarze rozpoczynali ten mecz z nowymi siłami i nowymi nadziejami pod wodzą nowego trenera Zbigniewa Smółki. Stal również liczyła na zwycięstwo, gdyż w ostatnich tygodniach, poza pucharowym sukcesem z Pogonią Szczecin było dość krucho. W pierwszej fazie gry prymat należał do gości. W 9. min. o strzelenie bramki mógł pokusić się Tomasiewicz, a dwie minuty później „bombę” na chojnicką bramkę posłał Getinger, ale miejscowi zachowali czyste konto. W odpowiedzi w 16. min. bliski zaskoczenia Primela był Wolski, ale obronną ręką wyszedł bramkarz mielczan. Ponownie mecz się ożywił w ostatnim kwadransie pierwszej części za sprawą gości. Znowu strzelał groźnie Getinger, a potem kontra mielczan mogła zaskoczyć piłkarzy z Chojnic. Okazja nadarzyła się też chojniczanom, ale dobrze interweniował Primel, a w poprawce Drozdowicz strzelił w nogi rywali. Było kilka ładnych ataków w tej odsłonie, ale gol padł po błędzie w środku pola. Jeden z piłkarzy Chojniczanki osaczony przez mieleckich graczy stracił piłkę, zaś po szybkiej kontrze i strzale Maka goście objęli w 40. min. prowadzenie.
Po przerwie zawodnicy z Mielca starali się szanować piłkę i wynik . Z kolei gracze z Pomorza nie rezygnowali z wyrównania. W 52. min. piłka po strzale Paprzyckiego uderzyła w siatkę, lecz od zewnętrznej strony. W 60. min. ten sam zawodnik mógł odegrać jedną z głównych ról, ale jego centra na głowę Mikołajczaka, zakończyła się tylko strzałem w słupek. Im bliżej końca spotkania, tym mniej groźne były akcje gospodarzy, a bardziej niebezpieczne kontry mielczan. Jeszcze w 75. min. po uderzeniu Nowaka nad bramką Chojniczanki miejscowym się „upiekło”. Jednak w 85. min. kolejna kontra mielczan po której nikt nie miął wątpliwości co do bohatera meczu. Mak po ziemi pokonał Witana i goście wywieźli z Chojnic cenne 3 punkty.
CHOJNICZANKA CHOJNICE 0:2 STAL MIELEC
40. i 85. Mak
Interesujący pojedynek obejrzeli kibice w Jastrzębiu pomiędzy miejscowym GKS a Miedzią. Obie ekipy pretendują do czołowych lokat w lidze, toteż każda z nich walczyła o pełną pulę. W pierwszym kwadransie ciekawsze akcje inicjowała Miedź. Legniczanie nie byli jednak w stanie wykończyć żadnej z nich i to się zemściło na gościach. W 40. min. w Jastrzębiu było radośnie, gdyż Wróbel dał miejscowym prowadzenie. Mimo nieustannych starań po przerwie, piłkarze GKS w 66. min. przeprowadzili wzorową akcję, a na 2-0 podwyższył wynik rywalizacji Farid Ali, który dobił strzał swojego kolegi. Na początku ostatniego kwadransa zawodów gospodarze mieli wyborne szanse na zamknięcie tego meczu, lecz tego nie uczynili. W 76. min. piłkę nad poprzeczką przeniósł Wróbel, a dwie minuty później Kulawik strzelił w poprzeczkę. Zamiast dwóch goli dla Jastrzębia, dwa razy do bramki rywali trafili doświadczeni goście. Kontaktową bramkę strzelił w 82. min. Musa, a potem już było oblężenie pola karnego miejscowych. „Miedziowi” grali do końca i w 88. min. do wyrównania doprowadził Garcia. Sprawiedliwy zatem remis w Jastrzębiu.
GKS 1962 JASTRZĘBIE 2:2 MIEDŹ LEGNICA
38. Wróbel, 66. Farid Ali – 82. Musa, 88. Garcia
Po efektownym zwycięstwie GKS Bełchatów w poprzedniej kolejce rozgrywek w zagłębiu węgla brunatnego apetyty na kolejne zwycięstwo wzrosły, gdy kolejnym rywalem gospodarzy byli przeciwnicy z zagłębia węgla kamiennego – GKS Tychy. Pierwsza część gry pokazała jednak, że łatwo nie będzie. Tyszanie po zespołowej akcji i dośrodkowaniu z prawej strony wyszli na prowadzenie już w 12. min., a gola strzelił Biernat. GKS Bełchatów zabrał się do odrabiania strat i był przez kilkanaście minut stroną dominującą, z szansami bramkowymi. Wreszcie w 26. min. Marzec wyrównał z karnego i mecz zaczął się od nowa. Tychy nie były dłużne i po stałym fragmencie gry Grolik wpakował piłkę do swojej bramki. Samobójczy gol podłamał nie tylko pechowego strzelca, ale całą drużynę gospodarzy. Po przerwie na boisku rządzili goście, ubezpieczając swoje aspiracje w końcowych fragmentach meczu. W 81. min. wynik na 1:3 poprawił Mańka, a w ostatniej minucie gry wynik ustalił Grzeszczyk, zdobywając czwartego gola dla swojego zespołu.
GKS BEŁCHATÓW 1:4 GKS TYCHY
Marzec 26. z karnego – Biernat 12., Grolik 39. (samob.), 81. Mańka, 90.Grzeszczyk
Po falstarcie w tegorocznych rozgrywkach coraz lepiej spisują się piłkarze Odry. Zadaniem opolan w I części dzisiejszego meczu z Bruk Bet było zachowanie czystego konta i zaskoczenie przeciwników po przerwie. Goście też w pierwszej odsłonie zagrali zachowawczo i do szatni na odpoczynek obie drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron piłkarze Odry przycisnęli i efekty przyszły szybko. W 52. min. Czyżycki zdobył prowadzenie. Piłkarze z Opola po tym golu cofnęli się na własną połowę i czekali na szanse w kontrach. W 77. min. goście faulowali w swoim polu karnym, a drugiego gola z karnego strzelił Janus. Odra nie składa broni w tym sezonie.
ODRA OPOLE 2:0 BRUK BET TERMALICA NIECIECZA
Czyżycki 52. – Janus 77. (z karnego)
Słabo spisujące się po spadku ekstraklasy sosnowieckie Zagłębie podejmowało również nie najlepiej grające Wigry. Naszpikowani nazwiskami gospodarze ruszyli do ataku i szybko zdobyli dwa gole. Najpierw Małecki w 8.min. uzyskał prowadzenie, w 5 min. później podwyższył Kraczunow. Później sosnowiczanie mieli mnóstwo kolejnych sytuacji, ale razili nieskutecznością. Tylko w pierwszej części Hołota, Piasecki, Pawłowski i Małecki mogli jeszcze napsuć krwi Wigrom, ale wynik pozostawał niezmienny. Pod koniec pierwszej części zaatakowali przybysze z Suwałk i w 35. oraz 42. groźnie zrobiło się pod bramką gospodarzy. Po przerwie dominacja Zagłębia nie podlegała dyskusji. W 47. min. Piasecki, a 10 minut potem Mularczyk mogli zdobyć kolejne gole dla gospodarzy. Natomiast w 62. i 78. min. bliski zdobyczy bramkowych był Małecki, ale brak zdecydowania i skuteczności sprawił, że goście wracają do Suwałk tylko z dwubramkowym bagażem goli
ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 2:0 WIGRY SUWAŁKI
Małecki 8., Kraczunow 13