Już jutro o 20:30 rozpocznie się wielka batalia o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Jednym z kandydatów do spadku jest drużyna prowadzona przez Franciszka Smudę, który wierzy w udane zakończenie rozgrywek.
Górnik Łęczna nie może zaliczyć ostatnich spotkań do udanych. W dwóch meczach podopieczni Franciszka Smudy zdobili zero punktów, choć strzelali bramki. Wyniki z Piastem (1:2) oraz Zagłębiem (1:3) doprowadziły do tego, że łęcznianie ponownie są w strefie spadkowej.
Sytuacja jest nieciekawa nie tylko z powodu formy Górnika, nawet wygrana z Ruchem nie daje gwarancji pozostania w lidze. Zagłębie Lubin nie może przegrać z Arką Gdynia a znając przyjacielskie stosunki obu tych klubów, Miedziowym może potknąć się noga.
Dodatkowo Górnik dwukrotnie przegrywał z Ruchem Chorzów w tym sezonie, ale pewni spadku chorzowianie mogą zagrać równie słabo co w ostatnich kilku kolejkach. Trener Franciszek Smuda wierzy w dobre zakończenie sezonu: – Został nam jeszcze jeden, ten najważniejszy finał i postaramy się go wygrać.
Najgorsza formacja drużyny prowadzonej przez Smudę będzie miała jeszcze większe problemy niż do tej pory. W obronie zabraknie pauzującego za kartki Adama Dźwigały, co więcej nie ma żadnego środkowego obrońcy. Znając Smudę możemy się spodziewać równie genialnych pomysłów co ten ze zmianą pozycji Przemysława Pitrego. – Taki pomysł, jaki ja mam, to jest harakiri i nic więcej. Ale czasami takie harakiri wypala – skomentował Smuda.
O tym, czy łęcznianie zdołają utrzymać się w ekstraklasie na kolejny sezon dowiemy się już jutro. Początek spotkania z Ruchem Chorzów o 20:30.