Górnik Łęczna zremisował wczoraj z Ruchem Chorzów 2:2, lecz nie wystarczyło to do tego, by utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Franciszek Smuda był wyraźnie zniesmaczony takim obrotem spraw.
– W mojej karierze przeżyłem wiele, ale takiego sezonu jeszcze nie. Nie pamiętam tylu pomyłek arbitrów, co w rundzie wiosennej. Siemaszko, zagrywając ręką, zdegradował dwa zespoły. Gdyby to nie miało miejsca, teraz wszyscy sportowo moglibyśmy walczyć o utrzymanie – mówił trener.
– Wydaje mi się, że pan Przesmycki (przewodniczący Kolegium Sędziów – przyp. red.) nie daje sobie rady. Jeszcze dwa czy trzy lata temu sędziowanie stało przecież na wysokim poziomie. Teraz jest coraz gorzej. Tomasz Musiał, który nas skrzywdził, w niedzielę poprowadzi mecz na topie. Nie rozumiem tego. Trzeba się zastanowić, czy zmiana prezesa nie byłaby czymś dobrym – dodał.
W tym momencie nie wiadomo, kto w następnym sezonie poprowadzi ekipę z Lubelszczyzny. – Bardzo przeżywam to, co się stało. Muszę się na tym wszystkim zastanowić. Przede mną rozmowy z kierownictwem klubu. Pierwsza liga to też jest przyjemna praca – zakończył Smuda.