O wczorajszym meczu Legii z Ajaksem napisano już bardzo dużo. Emocje już trochę opadły. Teraz czas na chłodniejszą analizę. Mnóstwo emocji wzbudziła gra Michała Żyry, ale mi w oczy rzuciła się inna rzecz…
Każdy doskonale widział jak wyglądała gra skrzydłowego Legii. Prawdopodobnie lepiej w tym meczu poradziliby sobie inni polscy sportowcy, np. Robert Korzeniowski (jego chód byłby szybszy niż bieg Żyry), Tomasz Majewski (przynajmniej blokowałby zawodników Ajaxu dzięki swojej posturze), Justyna Kowalczyk z przypiętymi nartami (jakby szybko machała kijkami, to też dałaby radę), a nawet Konrad Czerniak (jakby murawa była lepiej zroszona, to byłby jak znalazł). Żarty, żartami, ale nie chcę się tu znęcać nad Żyrą (a może już to zrobiłem?). Chciałbym poruszyć temat zmian, a raczej ich braku…
Co się robi z zawodnikiem, który ma słaby dzień i nic mu nie wychodzi? Zdejmuje się z boiska, podaje rękę i dziękuje za grę. Koniec. To jest naprawdę takie proste. Ja rozumiem sytuację, w której trenerowi została jedna zmiana i chce ją zachować w razie czego (boi się kontuzji albo czerwonej kartki któregoś z zawodników), ale tutaj takiej sytuacji nie mieliśmy. Trener Berg miał wszystkie zmiany i mógł je spokojnie wykorzystać. Oczywiście zmian też nie powinno się robić na siłę, ale tutaj zrobienie przynajmniej jednej zmiany było wręcz oczywiste. Co chciał osiągnąć szkoleniowiec Legii? Udawał Franciszka Smudę? Liczył na to, że Żyro nagle zacznie grać jak z nut? Chyba żadne tłumaczenie w tej sytuacji nie przekonałoby mnie. Przecież Michała można było zmienić po 55 czy 60 minutach gry. Ba, gdyby trenerem Legii był Mourinho, to polski skrzydłowy pewnie nie wyszedłby nawet na drugą połowę. Może problemem była ławka rezerwowych, na której brakowało odpowiednich zawodników? Ok, prawdą jest, że Berg nie miał dużego pola do manewrów, ale przecież Kosecki powinien wejść za Żyrę (np. mógłby się zamienić stronami z Kucharczykiem). Nie jest co prawda w najlepszej formie, ale na pewno nie grałby gorzej od Michała. W najgorszym wypadku wypadłby podobnie, więc trener Legii nic by nie ryzykował wpuszczając Go na boisko. Pod koniec spotkania zmęczony był również Orlando Sa. Czy naprawdę nie mógł Go zmienić Marek Saganowski? Doświadczony napastnik trochę by powalczył, pobiegał i popracował jak to ma w zwyczaju.
Nie dokonując zmian Berg wyrządził krzywdę nie tylko kibicom i drużynie, ale także samemu zainteresowanemu. Jak musiał czuć się Żyro na boisku? “Panie trenerze, niech Pan poratuje. Ja nie daję rady, potrzebna zmiana”. Taka myśl mogła się tlić w głowie Żyry. A jak musiał się czuć Żyro po meczu? Cały internet z niego szydził, wszyscy się z niego śmiali. Trudno stwierdzić jak mocną psychikę ma 22-letni zawodnik, ale mam nadzieję, że nie jest ona wrażliwa.
Oby w rewanżu nie powtórzyła się taka sytuacja. Jeżeli zmiana będzie potrzebna, to mam nadzieję, że trener Berg nie zapomni, że może ich dokonywać…
Ogólnie się zgadzam, ale Kosa za Żyro to raczej słaby pomysł.