Gibraltar przegrał wczoraj w Faro z Irlandią 0:4. Mimo niezbyt korzystnego wyniku selekcjoner poniedziałkowych rywali Polski Jeff Wodd chwali swoich podopiecznych przed kolejnym spotkaniem.
“Nasza forma rośnie i coraz częściej jesteśmy w stanie zagrozić bramce rywala. To dobry prognostyk przed rywalizacją z wiceliderem naszej grupy” – powiedział Wood.
Równie optymistycznie w przyszłość patrzą tamtejsze media, które również w wysokiej porażce doszukują się pozytywów.
“W przeciwieństwie do pierwszego meczu z Irlandią (0:7), w Faro zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej, grając w pierwszej połowie niczym równy z równym” – ocenili występ rodzimej reprezentacji reporterzy Radia Gibraltar.
“Tym razem dzielnie stawiliśmy czoła Irlandczykom grając bardzo zdyscyplinowanie i z dużą determinacją. Nasi zawodnicy nie ustępowali faworyzowanemu rywalowi, który trzecią bramkę zdobył po niezasłużonym rzucie karnym. My tymczasem poprawiliśmy grę w ofensywie. Aż pięciokrotnie oddawaliśmy strzały, z czego dwa w światło bramki” – przypomnieli dziennikarze gibraltarskiej telewizji GBC.
Mimo dobrej formy nie mamy dla kibiców nowego członka UEFA dobrych wieści. Szans na awans na Euro 2016 już niestety nie ma. Ale kto wie, może za cztery lata. Póki co piłkarze z tamtego rejonu Europy muszą zadowolić się ostatnim miejscem w grupie. Co prawda udało im się strzelić już jedną bramkę i to nie byle komu, bo Szkotom, to jednak przy 38 straconych wygląda to dość mizernie.
Mecz Polska-Gibraltar w poniedziałek, na Stadionie Narodowym w Warszawie. Pierwszy gwizdek o godz. 20:45.