Kamil Grosicki przyznaje, rola jokera w Stade Rennes nie jest jego priorytetem, a ofert od innych klubów nie brakuje. Niewykluczone, że Polak opuści Francję już zimą.
Już od dłuższego czasu Kamil Grosicki nie występuje w pierwszej jedenastce swojego zespołu. Z reguły na boisko wchodzi kilkanaście minut przed końcem spotkania i dosyć często ratuje swój zespół zdobytymi bramkami. W tym sezonie 6 razy zdarzyła się takowa sytuacja, że “Grosik” zaliczał “wejście smoka”. Dzięki jego skuteczności, coraz więcej osób określa go mianem najlepszego zmiennika w Europie.
Reprezentantowi Polski jednak nie uśmiecha się taka rola w drużynie. Chciałby grać od pierwszej do ostatniej minuty, regularnie, jak każdy. Jeżeli nie uda mu się przekonać do siebie trenera, będzie trzeba szukać innego pracodawcy, o czym Grosicki mówi głośno.
– W piątek dostałem taką konkretną ofertę. Ale zainteresowanie jest z trzech kierunków. Mam kilka dni na przemyślenie propozycji. Poprosiłem trenera i władze Rennes o rozmowę na temat mojej przyszłości, po niej będę wiedział więcej – powiedział “Grosik” w rozmowie z Przeglądem sportowym.
27-letni skrzydłowy Stade Rennes w trwających rozgrywkach 22 razy prezentował się na murawie. Zdobył w nich 6 bramek i popisał się trzema asystami.