Mecz zaległej kolejki Premier League pomiędzy Manchesterem City i Tottenhamem sprawił, że można było się poczuć, jak podczas niedawnych Mistrzostwa Świata w Katarze. Oba zespoły zaprezentowały bardzo wysoki poziom i zapewniły oglądającym mnóstwo emocji. Goście z Londynu do przerwy prowadzili już dwoma bramkami i atmosfera na Etihad Stadium mocno zgęstniała.
Manchester City wygrywa 4:2 – wielkie emocje na Etihad Stadium
Przed czwartkowym spotkaniem sytuacja wokół Antonio Conte po ostatnich problemach Tottenhamu sprawiła, że Włoch musi zrobić wszystko, aby wygrać hit z Manchesterem City. Po pierwszej połowie los uśmiechał się do Londyńczyków, ponieważ Ci prowadzili po golach strzelonych tuż przed przerwą. Błąd Edersona w 44. minucie sprawił, że goście wyszli na prowadzenie po golu Kulusevskiego. Po tej sytuacji cały stadion był w szoku, łącznie z Pepem Guardiolą, co niespełna trzy minuty później wykorzystał Emerson Royal.
Wystarczył jednak kwadrans rozmowy w czasie przerwy, aby piłkarze City wyszli na drugą połowę z zupełnie innym nastawieniem. Najpierw w 51. minucie bramkę kontaktową strzelił Alvarez, a dwie minuty później wyrównał Haaland. Dziesięć minut później prowadzenie gospodarzom dał Riyad Mahrez. Ostatni stempel w spotkaniu również należał do niego. Reprezentant Algierii ustalił wynik spotkania na 4:2 . Fatalny błąd w tej sytuacji popełnił wchodzący z ławki Lenglet. Obrońca Tottenhamu przyjął piłkę na udo i wystawił ją Algierczykowi.
Najczęstsza poza, w jakiej Pep Guardiola ogląda ostatnio mecze Manchesteru City:
⚽️ Man City – Tottenham 0:2 (46′)#domPremierLeague pic.twitter.com/aqrjRQJpO1
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) January 19, 2023
Manchester City po raz kolejny udowodnił, że potrafi szybko wychodzić z kryzysów i fani tego klubu wciąż mają prawo realnie patrzeć w kierunku mistrzowskiego tytułu. Pep Guardiola słusznie tonuje nastroje, publicznie mówiąc o kierunku po triumf w Lidze Mistrzów. Patrząc na sytuację w tabeli widać, że Arsenal ma 5 punktów przewagi i jeszcze jeden mecz do rozegrania. Jak na Premier League oraz tak grający kolektyw Mikela Artety – to wcale nie jest tak mało. Jesteśmy jednak dopiero na półmetku ligowych rozgrywek.
Ważne dni przed Tottenhamem i Conte
Tottenham utrzymuje się aktualnie w top 5, natomiast realna pozycja w tabeli może być nieco niższa z powodu zaległych kolejek do rozegrania. To wszystko sprawia, że Antonio Conte nie może być pewny swojego stanowiska. Poniedziałkowy mecz z Fulham może mieć duży wpływ na jego przyszłość. Porażka będzie oznaczała spadek na niższą pozycję i możliwe, że zrównanie punktami z Brighton.
Aktualnie w mediach jako faworyt do jego zastąpienia może rysować się Thomas Tuchel. Bardziej realną opcją na dziś jest jednak ponowne przecięcie dróg z Mauricio Pochettino. Argentyńczyk jest gotów na powrót do Anglii, a zwłaszcza do Tottenhamu. Pod jego wodzą “Koguty” w 2019 roku awansowały do finału w Lidze Misztów (porażka z 0:2 z Liverpoolem). Pół roku później został zwolniony z pracy.
🚨There is an understanding from all parties [between Antonio Conte and Tottenham Hotspur] that it would be self-defeating to activate the extension if their visions for the club are not aligned.
👨🏻💻[@SamiMokbel81_DM via @MailSport]#THFC | #COYS pic.twitter.com/33TjO0YPIB
— Last Word On Spurs (@LastWordOnSpurs) January 16, 2023
Ciemne chmury nad Antonio Conte? Były trener gotów na powrót do Londynu