W ramach 10. kolejki Serie Napoli podejmowało na swoim stadionie Romę. Mecz obfitował w wiele sytuacji, jednak tego wieczora piłkarzom brakowało skuteczności. Ostatecznie zespoły podzieliły się punktami. Milik dostał 65. minut, a Zieliński, po wejściu z ławki, 15. Do siatki trafiali Stephan El Shaarawy i Dries Mertens.
Mecz Napoli i Romy wydawał się mocnym kandydatem na hit kolejki. Obie drużyny podchodziły do spotkania po dobrych występach w Lidze Mistrzów, w środku tygodnia. Carlo Ancelotti zdecydował się wystawić w wyjściowym składzie Arkadiusza Milika, Piotr Zieliński znalazł się na ławce rezerwowych.
W pierwszych kilku minutach Napoli wydawało się przeważać. Groźnie uderzał m.in. Milik, jednak był na pozycji spalonej. Jednak w 17. minucie obrona Napoli popełniła serię błędów, co okazało się bardzo kosztowne. Piłka trafiła do stojącego tuż przed bramką Stephana El Shaarawy, a ten uderzył od słupka na 1:0.
Napoli wzięło szybko się do obrabiania strat. Aktywny był Arek Milik, jednak nie mógł pokonać świetnie dysponowanego Robina Olsena. Roma była zepchnięta do defensywy, jednak mimo to stwarzała sobie sytuacje do podwyższenia prowadzenia. Do przerwy ostatecznie już nic konkretnego się nie wydarzyło.
Druga cześć hitu Serie A zaczęła się od kolejnych Napoli. Jednak Ancelotti musiał uznać, że trzeba coś zmienić i w 56. minucie Arkadiusz Milik został zmieniony przez Driesa Mertensa. Oba zespoły stwarzały sobie kolejne groźne sytuacje, jednak tego dnia praktycznie wszystkim brakowało skuteczności. W 75. minucie na placu gry zameldował się Piotr Zieliński, zmieniając Marka Hamsika. Gospodarze co najmniej dwukrotnie umieszczali piłkę w siatce, jednak sędzia liniowy zawsze dopatrywał się spalonego. Wreszcie to, na co Napoli tak długo i uporczywie pracowało udało się spełnić. W 91. minucie Dries Mertens poprawił uderzenie Callejona i wyrównał wynik spotkania.
Było to naprawdę dobre spotkanie, pełne sytuacji bramkowych. Tak skromny wynik, to rezultat przede wszystkim braku skuteczności i wykończenia oraz dobrej dyspozycji obu bramkarzy. Mogła się podobać gra Milka, który walczył o każdą piłkę i utrudniał życie rywalom jak tylko mógł. Trudno jednak powiedzieć, czy równie przychylnie na jego grę spojrzał szkoleniowiec, ponieważ zdecydował się zdjąć Arka już na początku drugiej połowy. Swoje 15. minut dostał także Piotr Zieliński i było to chyba zbyt krótko, żeby ocenić jego występ.