Według ekspertów uważa, że piłkarze Śląska są w najgorszej sytuacji przed meczem rewanżowym z polskich klubów. Zawodnicy z Wrocławia niejednokrotnie udowadniali jednak, że można na nich liczyć.
IFK Göteborg – Śląsk Wrocław, 23.07.15, godz: 19:00.
Walka do samego końca
Początek sezonu dla piłkarzy z Wrocławia był zaskakująco dobry. Po odejściu z zespołu gwiazdy Marco Paixo wielu skazywało Śląsk na szybkie odpadnięcie z walki o Ligę Europy. Ciężar gry zespołu na swoje barki wzięli jednak Robert Pich i Jacek Kiełb. Wynik z pierwszego spotkania (0:0) tak jak w przypadku Jagiellonii pokazuje, że Wrocławianie do Skandynawii nie wybierają się tylko na wycieczkę. Piłkarze i sztab szkoleniowy mają zamiar kontynuować walkę o swoje marzenia, czyli rozgrywki grupowe Ligi Europy we Wrocławiu. To podniosłoby zdecydowanie jakość klubu. Dowodem na to jest frekwencja, jaką zaszczycili piłkarzy kibice z Dolnego Sląska. Mecz ze Szwedami na trybunach Stadionu Miejskiego oglądało ponad 16 tys. widzów. To rzadkość na tym obiekcie. Podczas konferencji przedmeczowej trener zespołu Tadeusz Pawłowski przekonywał, że polski klub do ostatniego gwizdka walczył będzie o rezultat premiujący ich do III rundy eliminacyjnej. Każda ewentualna bramka Wrocławian w Szwecji będzie niemal na wagę złota.
Bolesna porażka
Rysą na świetnej postawie podopiecznych Pawłowskiego z pewnością jest ostatnia ligowa przegrana z warszawską Legią. Sztab szkoleniowy ma jednak nadzieję, że niedzielne spotkanie z „Wojskowymi” to przysłowiowy wypadek przy pracy. Pozytywy można jednak wyciągać nawet z takich spotkań. Do momentu straty gola postawa ekipy z województwa dolnośląskiego nie wyglądała najgorzej. Jeśli chodzi o dalszą grę w europejskich pucharach działaczom Śląska zależy jednak nie tylko na promocji klubu i zawodników, ale także na sporych przychodach pieniężnych. Do tej pory polski klub w rozgrywkach zarobił już nieco ponad 400 tys. euro. W przypadku awansu do III rundy eliminacyjnej na zespół czeka kolejne 200 tys. euro. Liga Europy jest to zatem wspaniały sposób do tego, aby zarobić niezłe fundusze. Kolejnym aspektem, który z pewnością napędza Wrocławian jest przeciwnik jaki czekałby ich w przypadku wyeliminowania Szwedów- CF Os Belenenses. Portugalska drużyna jest bowiem w zasięgu ekipy Pawłowskiego.
Miejmy nadzieję, że koncentracja i chęć zwycięstwa pozwolą dla WKS-u wspiąć na wyżyny własnych możliwości. Po pierwszym spotkaniu tej pary można stwierdzić, że awans jest jak najbardziej realny.