W pierwszym meczu 20. kolejki ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz zremisował bezbramkowo z Górnikiem Łęczna. Mecz nie był porywający, ale obie ekipy miały szanse na zdobycie bramki.
Najlepszym podsumowaniem pierwszych minut gry będzie znana sentencja – “a na początku był chaos”. Obie ekipy zaczęły bardzo nieśmiało. Pojawiało się dużo niedokładności, a gra toczyła się głównie w środkowej części boiska.
Dużą ochotą do gry wykazywali się Świerczok z Zawiszy i Bonin z Górnika. W 30. minucie składną i groźną akcję przeprowadzili Łęcznianie. Razulis zgrał piłkę do Bożoka, ten strzela z ostrego kąta i świetną interwencją popisał się Sandomierski.
Zawisza miał okazję odpowiedzieć kilka minut później z rzutu wolnego, ale dobry strzał Drygasa wybił Prusak. W 45. minucie Świerczok wystawił piłkę Dyrgasowi, ten uderzył z 15-tego metra, ale nie trafił w światło bramki! To powinna być bramka!
Drugą połowę obie ekipy zaczęły bez zmian, a gra jak zwykło bywać w ekstraklasie toczyła się w środku boiska. Ciekawie zrobiło się w 66. minucie. Barisicznalazł się sam na sam z Prusakiem i bramkarz Górnika Łęczna instynktownie obronił starzał. Napastnik Zawiszy był na spalonym, ale ten fakt umknął sędziemu…
Chwilę później szansę miał Bonin, ale piłka po jego strzale przeleciała obok słupka. w 71. minucie Bonin świetnie zbiega ze skrzydła, zagrywa do Razulisa, ten jedynie dostawił nogę, ale nie trafił w bramkę!
W doliczonym już czacie gry Bonin wystawił piłkę Nowakowi, a ten w dogodnej sytuacji uderzył wysoko nad bramką! Po tej sytuacji sędzia zakończył spotkanie.
Zawisza Bydgoszcz 0:0 Górnik Łęczna