Szymon Marciniak był sędzią głównym środowego spotkania Ligi Mistrzów pomiędzy Atletico Madryt i FC Porto (2:1). Sędzia polskiej Ekstraklasy tradycyjnie już nie miał łatwego zadania i musiał podejmować odważne decyzje, zwłaszcza w końcówce meczu.
Polski sędzia znów nie zawodzi w nerwowym meczu
Zaraz po zakończeniu meczu Atletico – FC Porto w sieci oraz w przeróżnych studiach telewizyjnych pojawiło się mnóstwo pozytywnych opinii o pracy sędziowskiej Szymona Marciniaka. Polski arbiter kolejny raz wykazał się dobrym okiem, chłodną głową i doskonałą analizą boiskowych sytuacji i jeszcze lepszym zarządzaniem zawodnikami.
Marciniak nie pokazał żadnej żółtej kartki w pierwszej połowie, choć miał do tego kilka dobrych okazji. Wszelkie “konflikty” rozwiązywał rozmową i dosadną gestykulacją. Piłkarze grający w Europie już na tyle znają Marciniaka, i na odwrót, że to często przynosi właściwy skutek. Worek z kartkami rozwiązał się w drugiej połowie, sześć żółtych kartek zobaczyło pięciu piłkarzy.
W 81. minucie drugą żółtą kartkę za próbę wymuszenia rzutu karnego przy stanie 0:0 zobaczył Mehdi Taremi z FC Porto. Marciniak podjął decyzję natychmiastowo, a irański zawodnik nie mógł pogodzić się z nią pogodzić. Niespełna kwadrans później arbiter znów wyłapał nielegalne zagranie, tym razem u Hermoso z Atletico, który chwile wcześniej strzelił pierwszą bramkę w meczu. Piłkarz gospodarzy zagrał ręką w polu karnym, co zostało natychmiast wyłapane, a konsekwencją była żółta kartka oraz wykorzystany rzut karny.
pic.twitter.com/8khhpmBq5e 🤦♂️
— M10 (@M10infos) September 7, 2022
Marciniak przedłużył czas spotkania o 11 minut, co pozwoliło gospodarzom strzelić gola na 2:1 w ostatniej akcji meczu. Ilość dodatkowego czasu również nie budzi wątpliwości, choć innego zdania są niektórzy kibice z Portugalii.
Czy to może być “ten” sezon dla Szymona Marciniaka?
Najlepszy polski sędzia przez całe spotkanie bardzo dobrze zarządzał rywalizacją i w kluczowych momentach spotkania podjął dwie świetne decyzje, nie czekając na konsultację z VAR. Szymon Marciniak kolejny raz udowodnił, że w pierwszej kolejności ufa sobie oraz swoim partnerom przy liniach bocznych, a dopiero potem technologii. Jest to niezwykle cenna cecha u sędziego w dzisiejszych czasach. Polak potwierdził też, że doskonale radzi sobie w meczach podwyższonego ryzyka.
Robbie Dunne, irlandzki dziennikarz z Madrytu w wyjątkowy sposób pochwalił sędziego tego meczu — Zastanawiam się, czy mogliby sklonować tego sędziego i po prostu kazać mu sędziować w każdym meczu. Najbardziej niebezsensowny facet w branży. Jest jak Pierluigi Collina, gdyby Pierluigi Collina mógł wycisnąć na ławce dwa razy więcej niż jego masa ciała i podnieść Range Rovera w martwym ciągu.
I wonder could they clone this ref and just have him ref every single game. The most no-nonsense man in the business.
He’s like Pierluigi Collina if Pierluigi Collina could bench press twice his body weight and deadlift a Range Rover. pic.twitter.com/aj8Zg3kYk5
— Robbie Dunne (@robbiejdunne) September 7, 2022
Tak dobry występ i jeszcze lepsze recenzje pracy Szymona Marciniaka są dla niego bardzo dobrym zwiastunem. Liga Mistrzów dopiero się rozpoczyna, a przed nami są jeszcze Mistrzostwa Świata, na których Polak będzie jednym z kluczowych arbitrów. Z całą pewnością Marciniak poprowadzi w ciągu najbliższych 9 miesięcy wiele bardzo ważnych spotkań. Być może przypadnie mu nawet jakiś finał?
Nostalgia przed Villarreal – Lech Poznań. 12 lat temu Kolejorz wygrywał z City i remisował z Juve