Iwata Krzysztofa Kamińskiego uległa na wyjeździe aż 1:4 z Kobe w meczu 10. kolejki japońskiej J-League. Polski bramkarz nie miał jednak szans przy żadnym trafieniu gospodarzy.
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla Iwaty, która przed tą kolejką miała szansę wskoczyć na 4. miejsce w tabeli. Niestety, te plany trzeba będzie odłożyć na później…Już w 7. minucie wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Brazylijczyk Adailton wyprowadził gości na prowadzenie. Radość ekipy Kamińskiego nie trwała jednak długo. Już po kwadransie mieliśmy remis, a doprowadził do niego również Brazylijczyk, Leandro. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa i oba zespoły z nadziejami schodziły do szatni.
Druga część to jednak już popis Kobe. Już trzy minuty po przerwie drugą bramkę w meczu zdobył Leandro. Goście próbowali odrobić straty, ale w końcu nadziali się na kontrę gospodarzy. W 80. minucie Pedro Junior podwyższył prowadzenie na 3:1 i stało się jasne, że Kobe tego meczu nie przegra. Na 3 minuty przed końcem sędzia podyktował dla gospodarzy jeszcze rzut karny, który wykorzystał doświadczony Kazume Watanabe i ustalił wynik spotkania na 4:1.
W tabeli japońskiej J-Leagu nadal wyżej jest jednak Iwata, która zajmuje 6. miejsce. Kobe ze stratą punktu jest 8.