Już jutro o godzinie 16:00 czasu polskiego Legia Warszawa rozegra pierwszy mecz III rundy eliminacji do Ligi Mistrzów. Rywalami mistrzów Polski będzie FK Astana, która jest piekielnie mocna na własnym stadionie. Rywala nie ma jednak zamiaru obawiać się trener stołecznej drużyny, Jacek Magiera…
– Zostaliśmy przyjęci w Astanie bardzo dobrze, ale to nic nowego – to narodowa cecha Kazachów. Wiemy również, że postarają się, byśmy czuli się źle na boisku. Ale to normalne. Cieszymy się, że tutaj jesteśmy. Musimy sobie poradzić ze sztuczną murawą, nie ma innego wyjścia. Od razu po losowaniu wiedzieliśmy o tym, jaka nawierzchnia jest w Astanie. Graliśmy mecze ligowe, więc nie mogliśmy często trenować na sztucznej murawie w Warszawie, ale jedne takie zajęcia odbyliśmy. Dzisiaj również będziemy mieli taką okazję, przy okazji ostatniego treningu przed środową potyczką. Będzie służył właśnie temu, żebyśmy jak najlepiej zapoznali się z nowymi warunkami.
Wiem o tym, że Astana bardzo dobrze gra u siebie. Staraliśmy się jak najwięcej dowiedzieć o przeciwniku, ale wiedza to jedno, a realizacja zadań – drugie. W środowym meczu nie mamy zamiaru się przyglądać, tylko osiągnąć jak najlepszy wynik. Naszym celem na ten dwumecz jest awans do kolejnej fazy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA.
Każdy mecz chcemy wygrać i nastrój po meczu z Koroną nie był taki, jaki byśmy chcieli. Straciliśmy przypadkowego gola, który kosztował nas dwa punkty i mieliśmy do siebie o to pretensje. Dla ambitnego sportowca bardzo ważne jest jednak to, żeby jak najszybciej miał możliwość rehabilitacji. Cieszymy się, że kolejne spotkanie gramy cztery dni po potyczce z Koroną. Chcemy zaprezentować się lepiej, poprawić te detale, które decydują o tym, czy się wygrywa, czy nie. Nie znam osobiście żadnego z piłkarzy Astany, ale pamiętam Majeuskiego z występów w polskiej lidze, w Zawiszy Bydgoszcz. Oglądaliśmy jednak mecze naszego przeciwnika, robiliśmy analizę gry Astany, więc wiele wiem o zawodnikach rywala. Na odprawie przedmeczowej przekażę te informacje piłkarzom, by jak najlepiej wykorzystać tę wiedzę na boisku.
Zawsze na mecze w europejskich pucharach zabieramy większą liczbę piłkarzy. Astana leży bardzo daleko od Warszawy i w przypadku jakiejś kontuzji na treningu mielibyśmy problem, aby ściągnąć tutaj dodatkowego zawodnika. Są gracze, którzy jeszcze nie mieli okazji zagrać w tym sezonie. Są do dyspozycji. A to, czy zagrają, zależy od przebiegu meczu i tego, jaką taktykę wybierzemy.
Słowa trenera Astany o tym, że mają pięć procent szans na zwycięstwo z nami, to kurtuazja. Jestem o tym przekonany. My, grając z Realem Madryt, mieliśmy jeden procent szans, a wywalczyliśmy remis. Na dzisiaj i Legia, i Astana mają po 50 procent szans na awans.

