W spotkaniu 8. kolejki LOTTO Ekstraklasy Legia Warszawa uległa Śląskowi Wrocław 1:2. Jedyną bramkę dla mistrzów Polski zdobył w 35. minucie Jarosław Niezgoda.
Początek rozgrywek w wykonaniu Wojskowych nie napawa optymizmem wszystkich sympatyków stołecznej drużyny. 13 punktów w ośmiu meczach to zdecydowanie rezultat poniżej oczekiwań zarówno włodarzy, jak i samego sztabu szkoleniowego.
Swojego niezadowolenia z postawy podopiecznych nie krył podczas pomeczowej konferencji trener Jacek Magiera.
“Prowadziliśmy do przerwy 1:0 po stałym fragmencie gry. Śląsk miał przewagę optyczną. Druga cześć wyglądała podobnie do pewnego czasu. W sześć minut wszystko się rozstrzygnęło.
Rzut karny był podyktowany po ręce Hlouska. Jestem przekonany, że sędzia nie widział sytuacji, opierał się na intuicji. Druga bramka padła po składnej akcji i strzale Marcina Robaka. Gratuluję Śląskowi zwycięstwa.
Pracuję najlepiej jak potrafię niezależnie od sytuacji. Właściciel zawsze decyduje kogo zatrudnia i kogo zwalnia. Właściciel może zwolnić trenera będącego na 8. czy 16. miejscu w tabeli. Prezes Mioduski wie, jak chcę prowadzić drużynę, wie to też dyrektor sportowy Michał Żewłakow. Nie obawiam się zwolnienia.
Szukam różnych rozwiązań. To jest na pewno to co w ostatnich czasie staraliśmy się zrobić. Wolę szukać innego ustawienia niż być krytykowanym i krytykować innych.
Do pewnego czasu uznaje ten eksperyment za udany, potem nie wszystko hulało, na to potrzeba pracy. Nie jest tak, ze my sobie narysujemy i wszystko będzie działać. Wczoraj wypadł Kucharczyk, nominalny skrzydłowy, Wcześniej wypadło dwóch innych nominalnych skrzydłowych. Trzeba szukać rozwiązań, żeby drużyna funkcjonowania jak należy. Nie boję się krytyki.
Zmiana Hlouska na Mączyńskiego? Przeszliśmy na grę trójką obrońców. Trzech zawodników wystarczyło, tym bardziej, ze trener Urban zmienił dwóch napastników. Sadiku i Niezgoda grali w ataku, Moulin grał na „10”, graliśmy na niego i Tomasza Jodłowca. Gdyby na ławce był inny napastnik, być może byśmy go wprowadzili. Uznałem, ze zmiana Mączyńskiego to było najlepsze wyjście w końcowej fazie meczu. Potrzeba było spokoju, doświadczenia, jakie miał Mączyński. Pierwszy kontakt Krzyśka i Sadiku był na minimalnym spalonym. Można powiedzieć, że ta zmiana nie pomogła.
Mówiłem na ten temat wiele razy (o kontuzjach). Wiele rzeczy ma na to wpływ. To nie są urazy mechaniczne. Czerwiński ma złamaną nogę, Gui ma też pęknięcie. Kucharczyk został kopnięty, ma mocne stłuczenie. Czekamy na powrót tych zawodników, to podniesie rywalizację. To nie jest tak, ze tylko czekamy. Ci zawodnicy, którzy byli w skaldzie, powinni ten mecz wygrać.
Przeciwko Legii podyktowano karnego. Cala Polska będzie mówić, ze trener obwinia sędziego. Nie, przegraliśmy przez błędy indywidualne, przez brak doskoku, przegrane pojedynki. Niuanse zdecydowały, że ten mecz miał taki wynik. Dziś obraliśmy taką taktykę, żeby być w średnim pressingu. Było OK w pierwszej części, potem proste techniczne błędy spowodowały, ze sędzia miał możliwość podyktowania rzutu karnego.”
Źródło: BP Legii Warszawa/własne