Po bardzo interesujących spotkaniach w Krakowie, gdzie Cracovia ograła Koronę 6-0 oraz we Wrocławiu, w którym po bardzo zaciętym pojedynku Śląsk uległ Termalice, na koniec dnia Jagiellonia zmierzyła się z Pogonią i cóż…mecz nie porwał nas tak, jak poprzednie, kończąc się bezbramkowym remisem.
Pierwszy kwadrands mógł uśpić kibiców, którzy nie ujrzeli ani jednego celnego strzału. Obejrzeli za to parę brzydkich fauli. W zespole z Białegostoku widać było brak Wassiljewa, Pogoń skutecznie utrudniała gospodarzom grę piłką. W 20. minucie Frączczak przegrał stacie sam na sam z Kelemenem, fatalnie pudłując.
Po półgodzinie gry obraz meczu niewiele się zmienił – mieliśmy pokaz siły, charakteru, walki, niestety odbijało się to na widowisku, gdyż twardo trzymające się obrony Jagi i Pogoni nie pozwalały szaleć napastnikom przeciwnych drużyn. W 43. minucie Runje oddał strzał z przewrotki. Piłka zatrzymała się jednak na słupku, żaden z piłkarzy Jagielloni nie dobił piłki.
Początek drugiej połowy to żywsza gra obu zespołów. Raz jeden, raz drugi zespół rozgrywał dłużej piłkę, często próbując swoich szans z przed pola karnego. W 61. minucie Szymański oddał strzał, który sparował Kudła. Piłka zatrzymała się na słupku bramki. Rozkręcać zaczęła się Jaga, a konkretniej Cernych, który raz po raz kręcił obrońcami drużyny przyjezdnej.
Końcówka meczu to wszechobecny chaos i panika, gdyż zespoły przestały grać w piłkę, zaczęły natomiast bronić wyniku. Brakowało dokładności, finezji, przez co mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Jagiellonia Białystok 0-0 Pogoń Szczecin
„Końcówka meczu to wszechobecny chaos i panika, gdyż zespoły przestały grać w piłkę, zaczęły natomiast bronić wyniku. Brakowało dokładności, finezji, przez co mecz zakończył się bezbramkowym remisem”.
Żenada