Już dzisiaj o godzinie 18:00 rozpocznie się mecz I rundy eliminacji Ligi Europy. Jagiellonia Białystok zmierzy się na gorącym terenie w Kutaisi z gruzińskim Dinamo Batumi.
Będzie to ważny sprawdzian dla zawodników, jak i dla nowego szkoleniowca Ireneusza Mamrota, który do zespołu ze stolicy Podlasia przyszedł w miejsce odchodzącego w świetle glorii i chwały Michała Probierza.
Sam trener zdążył już poznać co nieco drużynę, ale dwa tygodnie to jednak jeszcze zbyt mało czasu, by wprowadzić do zespołu własną koncepcję gry.
– Przez tydzień zdążyłem bardziej poznać drużynę. Widziałem zawodników nie tylko podczas treningów, ale również po zajęciach i podczas posiłków. Z każdym odbyłem rozmowę i moja wiedza na temat zespołu jest zdecydowanie większa niż w momencie, w którym go obejmowałem.
– Drużyna na każdym kolejnym treningu stara się przyjmować moje zalecenia i to mnie cieszy. Być może ich realizacja w meczach sparingowych nie wygląda tak dobrze, jak sobie tego bym życzył, ale zdaję sobie sprawę, że to jest proces, który musi potrwać. W pewnych momentach wracają schematy wypracowane przez trenera Probierza, co tylko potwierdza, jak duże piętno odcisnął on na zespole. Nie jestem w stanie dokładnie określić, kiedy zobaczymy Jagiellonię według mojego autorskiego projektu. Chcemy najbliższy mecz rozegrać na tyle skutecznie, aby wrócić zadowolonym z Gruzji i każda jednostka treningowa będzie nas ku temu przybliżała – podkreślił Mamrot.
Jagiellonia podczas sześciodniowego zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim rozegrała dwie gry kontrolne. Cypryjskiemu AEK Larnaka uległa 0:1, a następnie rozgromiła trzecioligowy Stilon Gorzów 6:0.
Braki kadrowe
W samolocie do Gruzji zabrakło Marka Wasiluka i Karola Mackiewicza, którzy kontynuują rehabilitację po przebytych kontuzjach. Dużym osłabieniem może okazać się również absencja Przemysława Frankowskiego, który został w Polsce, aby zregenerować siły po zakończonym już dla naszej reprezentacji Euro u21.
Po raz czwarty na podbój Europy
Mecz z Dinamo będzie dla “Żółto-Czerwonych” czwartą przygodą w Lidze Europy.
Pierwszy raz Jagiellonia Białystok wystąpiła w eliminacjach ligi europejskiej w sezonie 2010/11. Przepustką był dla niej wygrany finał Pucharu Polski z Pogonią Szczecin, dzięki któremu zaczęła zmagania od 3. rundy. Białostoczanie przegrali wówczas dwumecz z greckim Arisem Saloniki 3:4 (1:2 u siebie, 2:2 na wyjeździe).
Przy drugim podejściu w 2011 roku sensacyjnie odpadli już w pierwszej fazie rozgrywek z kazachskim Irtyszem Pawłodar (1:0 u siebie, 0:2 na wyjeździe).
Po znakomitym sezonie 2014/15 i zdobyciu trzeciego miejsca w lidze Jagiellonia dostała po raz kolejny szanse spróbowania swoich sił w Europie. Pierwszym rywalem była litewska Kruoja Pokroje, którą “Duma Podlasia” odprawiła z kwitkiem pokonując w dwumeczu aż 9:0 (1:0 na wyjeździe, 8:0 u siebie). Trzeba również podkreślić, że wynik, który padł wtenczas na stadionie przy ulicy Słonecznej był jednym z najwyższych w historii europejskich pucharów. Potem przyszedł czas na 2. rundę i cypryjską Omonię Nikozja, w której to lepsza okazała się ekipa z wyspy Afrodyty. Jedynym egzekutorem, a zarazem osobą, która pogrążyła wtedy białostocki zespół był obecny snajper podlaskiej drużyny, Cillian Sheridan (0:0 u siebie, 0:1 na wyjeździe).
Oby tym razem wiodło się dla Jagi na arenie europejskiej zdecydowanie lepiej niż w latach ubiegłych. 😉
źródło: jagiellonia.pl